Twórcza, trochę próżna, egzaltowana, o niezmordowanej energii. Magda Gessler chętnie puszy pawi ogon. Ma jednak wielkie wizje, talent do autopromocji, a jej inwestycje gastronomiczne są pełne rozmachu nieporównywalnego z niczym na rodzimym rynku. Stworzyła już ponad 20 restauracji, a jej apetyt na nowe inwestycje ciągle rośnie.
Właśnie otworzyła restaurację Polka na warszawskiej Starówce. Restauracja ma być pierwszym z sieci 40 lokali o tej nazwie w całej Polsce. Następne Polki mieścić się będą w Żelazowej Woli, w Karnkowie we dworze przy barokowym kościele, pod Wyszogrodem i na krakowskim Kazimierzu. W planie jest zagospodarowanie 20 obiektów dworskich i 20 wiejskich chat przy drodze (nie będą góralskie, zastrzega Gessler, natomiast każda ma być w innym kolorze). Marzy jej się ekspansja na Londyn, a na pewno na teren Czech.
Barokowy, nieco egzaltowany styl Magdy Gessler może drażnić. Może denerwować także to, że na spotkania przychodzi spóźniona (około pół godziny), że całą uwagę skupia na sobie, że łaknie oklasków, reflektorów, fleszy. Mimo to widać, że naprawdę kocha jeść, kocha polską kuchnię i chce jej przywrócić dawny blask. Opowiada o przepisach babci z Wołynia, szuka zapomnianych smaków, przekształca je, bawi się tradycją.
Tworzy niezwykłe wnętrza. W AleGlorii pośrodku stoi wielkie drzewo z wymalowanymi na nim truskawkami. Oprócz truskawek zdobiących także miękkie kanapy i fotele elementem dekoracyjnym były tu do niedawna drewniane gęsi swobodnie „pasące się” w salach. Ręka Magdy Gessler zawsze jest wyczuwalna – w Zielniku w staroświeckich rycinach na ścianach, w Papu w kryształowym żyrandolu w połączeniu z podłogą z desek i klimatem salonki w wytwornym Orient Ekspresie, w Casa to tu! w goździkach i andaluzyjskich barwach, w Wilii Uciecha w Nałęczowie w wystawnym, złotym przepychu.