Większość imprez zaplanowano z soboty na niedzielę, ale Kraków rozpocznie już w piątek. Za to Warszawa bije konkurencję liczbą uczestniczących w przedsięwzięciu muzeów i galerii, w tym roku będzie ich ponad 130.
Każda kolejna edycja przyciąga większe tłumy i na wejście bez kolejki do większości placówek nie ma co liczyć. Frekwencja, jaką tej nocy w ciągu zaledwie kilku godzin odnotowują muzea, dorównuje rekordom najgłośniejszych, trwających wiele miesięcy wystaw.
Fenomen popularności tej imprezy nie powinien dziwić. I nie tylko dlatego, że za wstęp płacimy symboliczną złotówkę lub wcale. Noc Muzeów to nie tylko zwiedzanie, ale też wiele dodatkowych atrakcji – od koncertów i spektakli teatralnych po degustację smakołyków czy nawet latanie balonem. Dzięki pomysłowości organizatorów instytucja, kojarząca się raczej ze szklanymi gablotami i eksponatami, które należy kontemplować w nabożnej ciszy, po zmroku ożywa: jak w hollywoodzkim hicie "Noc w muzeum".
Ponad 20 krakowskich placówek otwartych zostanie o 19.00 w piątek, 16 maja. Biletem wstępu będzie specjalnie wybita moneta w cenie 1 zł. Muzeum Narodowe, które cztery lata temu zainicjowało akcję w Krakowie, zaprasza do pięciu swoich oddziałów i do zamku w Niepołomicach, który gości kolekcję z Sukiennic. Spodziewana jest jeszcze większa frekwencja niż rok temu, gdy przyszło 45 tys. osób.
– Noc Muzeów nie polega na tym, że po prostu wpuszczamy ludzi po zmroku do sal – mówi Zofia Gołubiew, dyrektor Narodowego w Krakowie. – Co roku przygotowujemy atrakcyjny program. Mamy świadomość, że taka impreza musi mieć również charakter rozrywkowy. Tej nocy muzea mają znakomitą okazję, żeby pokazać się jako otwarte, przyjazne i nowoczesne. Dlatego będą projekcje filmowe, pokazy multimedialne, muzyka na żywo, dużo światła, a także parada zabytkowych aut.