Brytyjczyk gra jazz z Polakami

Słynny skrzypek nie skłamał, nadając nagraniom tytuł „Bardzo ładny album”. Nie dodał jednak, że jak na niego, to zadziwiająco grzeczna muzyka

Publikacja: 01.08.2008 03:53

Nigel Kennedy Quintet "A Very Nice Album" EMI Records 2008

Nigel Kennedy Quintet "A Very Nice Album" EMI Records 2008

Foto: Rzeczpospolita

Od lat porusza się swobodnie po odmiennych światach klasyki i jazzu. Był nawet czas, że przestał nagrywać muzykę poważną. W tej dekadzie do niej wrócił, nie rezygnując wszakże z drugiej pasji. Co więcej, odkąd po małżeństwie z Polką kupił mieszkanie w Krakowie, często można spotkać go w tamtejszych klubach jako uczestnika rozmaitych jam session.

W Polsce znalazł też inspirujących go partnerów: saksofonistę Tomasza Grzegorskiego, grającego na fortepianie i organach Hammonda Piotra Wyleżoła, gitarzystę basowego Adama Kowalewskiego oraz perkusistę Pawła Dobrowolskiego. Rok temu EMI wydała na DVD zapis ich koncertu na festiwalu Blue Note Records w Paryżu. Teraz dla tej firmy Kennedy nagrał z nimi dwupłytowy „Bardzo ładny album”. Na dodatek skomponował wszystkie utwory.

Brytyjczyk miał w młodości dwóch mistrzów. Pierwszym był Yehudi Menuhin. – Bez niego byłbym tylko jednym z wielu muzyków klasycznych – powiedział kiedyś w wywiadzie. Drugi to legendarny skrzypek jazzowy Stephane Grapelli. Gdy Nigel jeszcze studiował, zaprosił go do wspólnych występów. – Dzięki Grapellemu odkryłem – powiedział Kennedy – że granie muzyki może sprawiać przyjemność, za którą można być jeszcze opłacanym. Wcześniej myślałem, że to trochę zbyt wygórowane wymaganie.

Trzy dekady później Nigel Kennedy składa hołd swemu mistrzowi. Widać to choćby w utworze „15 Stones”, którego podstawą jest lekka, wręcz zwiewna melodia skrzypiec, stylistycznie nawiązująca do tego, co lubił Grapelli. Wprawdzie prosty temat przerywają szalone improwizacje saksofonu Grzegorskiego, wsparte ostrym rytmem gitary Kowalewskiego, ale pozwoliwszy się wyszaleć obu muzykom, Kennedy powraca do spokojnego, swingującego tonu.

Nawiązując często do Grappellego, Kennedy niczego jednak nie kopiuje. Wszystkie utwory zaaranżował nowocześnie, sporo tu choćby funkowych brzmień, a jednak pozostaje wierny temu, czego nauczył się w młodości. Gra swingujący jazz przyjemny dla ucha i niosący radość wykonawcom i słuchaczom.

Na tle awangardowych poszukiwań dzisiejszych jazzmanów, mieszania stylistyk i gatunków, propozycja Kennedy’ego wyróżnia się szlachetnością. I choć sam w swych improwizacjach pozwala sobie na odrobinę gwałtowności, jednak proponuje muzykę zadziwiającą grzeczną w porównaniu z tym, co potrafi wyczyniać na skrzypcach, gdy bierze się za rockowe tematy Jimiego Hendriksa.

„A Very Nice Album” stał się dla niego zabawą konwencjami. Każda z dwóch płyt ma zresztą własny tytuł. „Invention” jest bardziej jazzowa, Kennedy zadbał tu, by umiejętnościami mogli zabłysnąć polscy członkowie jego kwintetu. „Melody” zaś pokazuje Kennedy’ego jako kompozytora melodyjnych tematów.

Mamy więc balladę „Donovan” lub bluesa „Boo Boooz Blooooze” (Nigel jest tu wokalistą), ale najbardziej w pamięci pozostaje inspirowana góralskimi brzmieniami kompozycja „Invaders”. Kolejny dowód, że polskie związki okazały się dla Brytyjczyka inspirujące.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.marczynski@rp.pl

Od lat porusza się swobodnie po odmiennych światach klasyki i jazzu. Był nawet czas, że przestał nagrywać muzykę poważną. W tej dekadzie do niej wrócił, nie rezygnując wszakże z drugiej pasji. Co więcej, odkąd po małżeństwie z Polką kupił mieszkanie w Krakowie, często można spotkać go w tamtejszych klubach jako uczestnika rozmaitych jam session.

W Polsce znalazł też inspirujących go partnerów: saksofonistę Tomasza Grzegorskiego, grającego na fortepianie i organach Hammonda Piotra Wyleżoła, gitarzystę basowego Adama Kowalewskiego oraz perkusistę Pawła Dobrowolskiego. Rok temu EMI wydała na DVD zapis ich koncertu na festiwalu Blue Note Records w Paryżu. Teraz dla tej firmy Kennedy nagrał z nimi dwupłytowy „Bardzo ładny album”. Na dodatek skomponował wszystkie utwory.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"