Jacques Brel, poeta ekstremalnych wyczynów

Należy do tych, o których mówi się „wiecznie żywy”. Naprawdę zmarł 30 lat temu. Wykończył go rak płuc w 49. roku życia.

Aktualizacja: 09.10.2008 11:31 Publikacja: 08.10.2008 20:28

Jacques Brel w Paryżu w styczniu 1976 r. Twórca zmarł dwa lata później

Jacques Brel w Paryżu w styczniu 1976 r. Twórca zmarł dwa lata później

Foto: AFP

[ul][li][link=http://blog.rp.pl/malkowska/2008/10/08/wybierz-ulubione-piosenki-brela/]Opowiedz o Twoich ulubionych piosenkach Brela[/link][/li][/ul]

Także 49 lat liczy sobie jego największy przebój „Ne me quitte pas”. W onomatopeicznym, prześmiewczym tłumaczeniu „Nie wykituj mi”; w istocie znaczy „Nie opuszczaj mnie”. Tę prośbę powtarzało tysiące wykonawców, a nagrało – 400 artystów w 22 językach świata. Były wersje tureckie, greckie, w narzeczach afrykańskich i jidysz. Polskiego przekładu tego, i innych utworów Brela podjął się Wojciech Młynarski – i zrobił to genialnie.

Wśród interpretatorów, takie gwiazdy jak Marlena Dietrich, Nina Simone, Marianne Faithfull, Juliette Greco, Alison Moyer. Za inne piosenki Belga brali się Scott Walker, David Bowie, Frank Sinatra, Dusty Springfield. W Polsce z Brelem zmagali się głównie aktorzy śpiewający, m.in. Michał Bajor, Edyta Jungowska, Katarzyna Groniec. Od 1985 belgijsko-francuski autor stał się bohaterem czterech spektakli. W tym roku w śpiewanej monodramie „Brel jeszcze raz” wystąpił Janusz Zbiegiel, Polak z Francji. Obsypany nagrodami show to swoisty autoportret tytułowej postaci: piosenki przeplatane są jego listami do żony.

[srodtytul] Z Brukseli do Olimpii[/srodtytul]

Nie wszystkie informacje nadają się na pierwsze strony gazet, niektóre lepiej byłoby przemilczeć.

Kim był Jacques, w dzieciństwie zwany Jacqui? Syn przemysłowca (branża papierowa) z Schaebeek. Kiepski uczeń, wywalony z lekcji francuskiego. Niepowodzenia w nauce rekompensował sobie w szkolnym teatrzyku. Zarażony sztuką, z rozpaczą przyjął „godność” kontynuatora rodzinnej firmy. Rozważał dwie perspektywy: hodowla kur lub piosenka. Wybrał to drugie i zaczął pisać teksty piosenek. Akompaniował sobie na starym pianinie lub gitarze. Zaledwie 21-letni, ożenił się z Thérese Michielsen nazwaną Miche; z którą miał trzy córki. Pierwsze koncerty odbyły się w rodzinnym gronie, potem w – w brukselskich lokalach. O aplauzie nie było mowy, wprost przeciwnie. Ale uparciuch Brel nie zrezygnował. W 1953 wyjechał do Paryża i stanął przed obliczem Jacquesa Canetti, łowcy talentów dla fonograficznego wydawnictwa Philips. Belg odniósł sukces: wkrótce śpiewał w Olimpii, największym europejskim music-hallu. Pięknie brzmi, lecz w rzeczywistości chodziło o wypełnienie czasu przez spektaklem, zanim publiczność usadowiła się na miejscach.

Na szczęście, Bruno Cocatrix, szef Olimpii, docenił walory Brela. Już w 1955 Jacques mógł sobie pozwolić na sprowadzenie do Francji rodziny. Tamtego szczęśliwego roku ruszył na długie tournée, obejmujące 33 miasta. Dwa lata później odbierał Grand Prix Academie Charles-Cros. Pod koniec 1958 – dostał owacje w Olimpii. Już nie jako zapchajdziura, lecz gwiazdor pierwszej części spektaklu. Jego wielka kariera trwała niecałą dekadę. Jednak sława utworów Brela nie blaknie. A on przeszedł do legendy francuskiej piosenki. Belg, który w rankingach popularności idzie łeb w łeb z Édith Piaf.

[srodtytul] Ze sceny do awionetki [/srodtytul]

Trudny charakter – to delikatnie powiedziane. Konglomerat sprzeczności. Najpierw świętoszek (miał ksywkę „księżulo”). Potem libertyn. Pijak, prowokator. Bywał uroczy, także brutalny, impulsywny; liryczny i drapieżny; skromny i pyszny. Choć bardzo inteligentny, wykazywał się dziecięcą naiwnością. Całe życie towarzyszył mu niepokój. Zaczął śpiewać ze złości – bo nie potrafił zainteresować tekstami żadnego piosenkarza. Za to gdy został doceniony, od 1959 roku przez siedem lat prawie nie schodził ze scen na całym świecie. Zdarzały się lata, podczas których dawał więcej koncertów, niż dni w roku. Czy można się dziwić, że poczuł zmęczenie? Pobudzał go alkohol i nikotyna – jak się okazało, gwoździe do trumny. Z ostatnim recitalem wystąpił w 1967 roku. Potem zmienił branżę na filmową.

Na planie „Przygoda to przygoda” Leloucha poznał aktorkę Madly Bamy. Szalona, obustronna miłość (żona z trzema córkami poszły w odstawkę) nie miała szans: Jacquesa zżerał nowotwór płuc. Operacja nie pomogła. Para schroniła się na Markizach, gdzie ex-gwiazdor poświęcił się pilotowaniu awionetki-taksówki. Kochał ją także, czemu dał wyraz w piosence „Jojo”. Z kolei nazwa wysp pojawia się w tytule jego pożegnalnego albumu, nagranego w Paryżu w 1977, rok przed śmiercią. Zmarł w paryskim szpitalu, lecz pochowany został w miejscowości Atuona na wyspie Hiva, zgodnie z jego wolą.

[srodtytul] Obrażanie to jego specjalność[/srodtytul]

Kto sądzi, że Brel trafia przede wszystkim w frankofońską wrażliwość, jest w błędzie. Jeszcze za życia aktora-piosenkarza hołd oddała mu Ameryka – na Off-Broadway odbyła się premiera spektaklu z anglojęzycznymi wersjami utworów Belga. W 2006 odkurzono przedstawienie i wystawiono je w nowej obsadzie. Jak wspomniałem, jego dzieła mają w repertuarze tysiące artystów sceny, w tym supergwiazdy.

Jednak to Wielki Jacques (z czasem zyskał taki przydomek) był najlepszym wykonawcą własnych utworów. Śpiewał jak wytrawny aktor. Bywał liryczny lub ekspresyjny, innym razem obrazoburczy, cyniczny, szyderczy. Niekiedy rozwlekał słowa, to znów osiągał zawrotne tempo, bombardował zgłoskami, zawsze z nienaganną dykcją.

Pisał o sobie lub rejestrował w piosenkach obserwacje. „Nienawidzę głupoty, bo to przejaw lenistwa”, mawiał. Szczególnie uwziął się na Flamandów – wielokrotnie wyrzucał rodakom konformizm i tępotę. Co nie znaczy, że nie miał pięknych wspomnień. O przeszłości kraju opowiada w rewelacyjnie zaśpiewanej „Brukseli”, stylizowanej na jarmarczną melodię. Pejzaż odmalował w utworze „Płaski kraj”. „Płaski kraj, który jest mój” po którym przewalają się cztery rodzaje wiatrów, a „jedynymi górami są katedry”. Wszystkie teksty napisał po francusku, lecz ma też na koncie piosenkę w rodzimym języku. To „Marieke”, której refren brzmi jak miażdżenie orzechów, a jednocześnie – cudownie.

Sądzę, że rodacy darowali mu już obelgi – trzy lata temu został okrzyknięty najważniejszą osobistością Belgii wszech czasów.

[srodtytul] Czekając na Madeleine [/srodtytul]

Na koniec – moje trzy ulubione piosenki Brela. Każda w innym stylu, genialnie podkreślonym muzyką i aranżacją.

1/Najpiękniejsze wyznanie miłości, to „Madeleine”. Szalone uniesienie, zawrotny rytm, jak bicie serca zakochanego. Kupił jej bez, bo dziewczyna lubi te kwiaty; planuje kino, bo ona jest fanką filmów. I choć Magda nie przychodzi, on następnego dnia i całe życie, będzie na nią czekać.

2/Z kolei nutki w „Staruszkach” ledwo się wloką. To niezwykle przenikliwy portret wiekowych ludzi, „biednych, nawet gdy są bogaci”, „którzy nie umierają, tylko odchodzą”, wsłuchani w tykanie zegara, mówiącego im „czekam” (po francusku to trzy sylaby, rytm „je t'attends”).

3/Wreszcie, przejmujące „J'arrive” („Przybywam”). Patetyczny utwór o umieraniu, zarazem pogodzenie z przemijaniem. Brel chyba przeczuwał przedwczesną śmierć, niejako prowokował ją „niehigienicznym” trybem życia. Taką ceną zapłacił.

[ul][li][link=http://blog.rp.pl/malkowska/2008/10/08/wybierz-ulubione-piosenki-brela/]Opowiedz o Twoich ulubionych piosenkach Brela[/link][/li][/ul]

Także 49 lat liczy sobie jego największy przebój „Ne me quitte pas”. W onomatopeicznym, prześmiewczym tłumaczeniu „Nie wykituj mi”; w istocie znaczy „Nie opuszczaj mnie”. Tę prośbę powtarzało tysiące wykonawców, a nagrało – 400 artystów w 22 językach świata. Były wersje tureckie, greckie, w narzeczach afrykańskich i jidysz. Polskiego przekładu tego, i innych utworów Brela podjął się Wojciech Młynarski – i zrobił to genialnie.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla