– Świat arabski ukrywał dotychczas ciało i udawał, że ono nie istnieje, tak jakby to było coś, czego należy się wstydzić – mówi 37-letnia Jumana Haddad, redaktorka naczelna „Jasad”. Arabscy czytelnicy będą mogli poczytać w jej magazynie m.in. o homoseksualizmie, masturbacji, samookaleczeniach, pornografii i praktykach seksualnych w innych kulturach. Całość uzupełnią recepty na afrodyzjaki, poezja erotyczna i krótkie opowiadania arabskich i zagranicznych autorów. – Pisarze i artyści zasługują na wolność – podkreśla Haddad, cytowana przez „EarthTimes”.
Okładkę pierwszego wydania zdobi zdjęcie kobiety szczelnie owiniętej w jedwabistą tkaninę. Gdyby oceniać według standardów zachodnich, to po prostu szczyt pruderii, w świecie islamskim obowiązują jednak zupełnie odmienne reguły. Wyzwanie ze strony „Jasad” jest tym większe, że doszło tam ostatnio do wzrostu znaczenia fundamentalistów i w wielu rejonach zagrożone przez nich kobiety porzuciły zachodnie stroje na rzecz tradycyjnych strojów szczelnie okrywających ciała.
W libańskich księgarniach „Jasad” będzie oferowany w zapieczętowanych opakowaniach. Czytelnikom w innych krajach islamskich wydawnictwo zaoferuje subskrypcję za 130 dolarów rocznie. Haddad ma nadzieję, że dzięki temu uda się przechytrzyć cenzurę. Przyznaje jednak, że w niektórych miejscach spodziewa się kłopotów. Jej ojczysty Liban jest jednym z najbardziej liberalnych krajów w świecie arabskim; w innych państwach tego kręgu kulturowego takie pismo zapewne w ogóle nie mogłoby być wydawane.
Libańskie wydawnictwo miało kłopoty ze skompletowaniem składu redakcyjnego, w końcu jednak udało się znaleźć współpracowników nawet w bardzo purytańskiej Arabii Saudyjskiej. Pani Haddad bardzo zależało na autorach wychowanych w świecie islamskim. – Chcemy używać naszych własnych słów, naszego języka, wykorzystywać naszych pisarzy i artystów. Da nam to autentyczność, której potrzebujemy – powiedziała.
Obserwatorzy podkreślają, że w świecie arabskim nikt nie poważył się dotąd na tak śmiałą próbę przełamania seksualnych tabu. Haddad, znana dotychczas jako redaktorka strony kulturalnej w czołowym arabskojęzycznym dzienniku „An Nahar”, przedstawiana jest jako prawdziwa prekursorka. Informacja o debiucie pisma wywołała już pierwsze gniewne głosy, na razie na stronach internetowych. „Powstrzymajmy promocję tej krzykliwej obsceny!”, „Radzę tej dziennikarce: bój się Boga, póki nie będzie za późno” – czytamy w komentarzach internautów na stronie telewizji al Arabija. Inni komentujący wspierają jednak Haddad. „Libańczycy to przykład, który trzeba naśladować” – nawołuje jeden z internautów-liberałów.