Reklama

Co drzemie w pałacu?

Wystrój Pałacu Prezydenckiego znałam z telewizji, która jeśli pokazuje fotel, to tylko zza ramion polityka. Bałam się, czy nie ostały się tam relikty urzędniczego gustu z PRL - pisze Joanna Bojańczyk

Aktualizacja: 06.01.2009 13:21 Publikacja: 06.01.2009 00:23

Co drzemie w pałacu?

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Miałam powody do podejrzeń‚ bo budynkami użyteczności publicznej w Polsce często zarządzają panie z zaplecza. Scenę Filharmonii Narodowej w Warszawie jakiś miłośnik sztucznych kwiatów ustroił kiedyś ohydnym plastikowym bluszczem. Kompromitująca dekoracja przetrwała dwa lata‚ zanim ją usunięto.

Pałac‚ zwany dawniej Namiestnikowskim, zobaczyć można na żywo. Ja złożyłam wizytę z grupą licealistów z Lipna. Oprowadzał nas Wojciech Domosławski‚ przewodnik‚ pracujący tu od 20 lat. Prezydentowi Kaczyńskiemu turyści nie przeszkadzają‚ o ile nie ma ważnych wizyt. Aleksander Kwaśniewski zgadzał się na zwiedzanie wtedy‚ kiedy sam był nieobecny. Lech Wałęsa mieszkał tu zaledwie rok.

Najważniejszy budynek w państwie (20 tysięcy mkw.) nie stara się epatować bogactwem jak tonący w złocie kiczowaty Kreml czy pałace w krajach arabskich. Wielkością daleko mu do zamku na Hradczanach. Daje świadectwo naszej historii‚ ma europejską klasę‚ bez gigantomanii. A przede wszystkim żyje. Przewija się przez niego kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie.

XVII-wieczny pałac przeszedł przez ręce Koniecpolskich‚ Radziwiłłów i Lubomirskich, swój neoklasycystyczny kształt zyskał na początku XIX wieku‚ gdy przebudował go Christian Piotr Aigner. Po odzyskaniu niepodległości odnowienie powierzono Marianowi Lalewiczowi. Podobno rezultat remontu podobał się warszawiakom i gościom.

Wojnę i Powstanie Warszawskie pałac przetrwał w nienaruszonym kształcie. Jego powojenną przebudowę prowadzili Antoni Brusche i Antoni Jawornicki. Budynek służył radzie ministrów‚ aż do jej przeniesienia w Aleje Ujazdowskie w roku 1994.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Nikt się nie obija[/srodtytul]

Głowy państw wita prezydent w Sieni Wielkiej‚ paradnym wejściu od strony Krakowskiego Przedmieścia‚ skąd można dotrzeć do wszystkich ważniejszych miejsc w pałacu. Goście nie mogą się obijać o sprzęty‚ więc stoi ich zaledwie kilka. Barokowa szafa i skrzynia to jak większość dzieł sztuki depozyty Muzeum Narodowego‚ które wie‚ że stąd zabytkowe obiekty nie wyparują (jak z gmachu PZPR i budynków państwowych po zmianie ustroju). Kilka klasycystycznych foteli‚ obraz batalisty Januarego Suchodolskiego „Śmierć Cypriana Godebskiego pod Raszynem”. Kwiaty zawsze świeże‚ ułożone przez pałacową florystkę. Przy drzwiach wejściowych bramka z wykrywaczem metali i borowcem. Goście prezydenta wchodzą drzwiami bez bramki.

[srodtytul]Pozłacane rokoko[/srodtytul]

Jeśli wnętrza mogą zaświadczyć o naszej historii‚ to najbardziej wpływowymi przyjaciółmi Polski byli Francuzi. Francuskie meble rokokowe i klasycystyczne są wyposażeniem większości sal. To nie tylko sprawdzony sposób na eleganckie wnętrze w myśl zasady: spodoba się każdemu‚ lecz także nawiązanie do historii. Do polskich rezydencji magnackich w XVIII i XIX wieku wstawiano często francuskie meble.

Pozłacane rokokowe foteliki i kanapki są w zielonej sali dam na pierwszym piętrze. Na nich żony polityków rozmawiają o dobroczynności i kulturze. W sali niebieskiej mężowie‚ czyli mężowie stanu, w XVIII-wiecznych fotelach rozstrzygają kwestie zasadnicze. Stoją tu też intarsjowane barokowe komody francuskie. (Ciekawe, co jest w szufladach, może są puste?).

[wyimek]W sali białej na rokokowej kanapce prezydentowa Kwaśniewska ściskała dłoń Michaela Jacksona[/wyimek]

Reklama
Reklama

Narady polityczne odbywają się przy dużym stole – współczesnym „biedemeierze” z Henrykowa – trochę sztucznym klasyku tzw. eleganckich biur. Na ścianach wiszą portrety Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego.

W sali białej, gdzie wszystkie meble są złote, prezydenci i ich żony na rokokowej kanapce ściskali dłonie Jana Pawła II, Elżbiety II, Stinga i Michaela Jacksona. Meble XVIII-wieczne francuskie. Żyrandol Księstwo Warszawskie tutaj, w sali z pięknymi sklepieniami, wydaje się na miejscu.

Na 286 metrach Sali Kolumnowej dawniej odbywały się bale. Dzisiaj tutaj prezydent powołuje i odwołuje rządy‚ wręcza tytuły profesorom i szlify generałom. Żyrandol złożony z pięciu obręczy i zawieszonych nanich 3600 kryształów oświetlał obrady Okrągłego Stołu. Ma moc, niestety, 4800 watów‚ co nabija rachunki za elektryczność.

Szczególnie cenne meble stoją w Sali Hetmańskiej. Serwantka‚ sekretarzyk‚ stolik i krzesła z drzewa różanego zdobione intarsjami‚ dar Katarzyny I dla Stanisława Augusta, to także depozyt Muzeum Narodowego. Pomieszczeniem mniej oficjalnym‚ bardziej na luzie, jest ogród zimowy‚ przerobiony z kawałka tarasu cztery lata temu. Pada tu dużo światła z przeszklonego dachu – kopuły i stoją rośliny‚ których w innych ciemnawych, salach brak. Poza tym jest piękny widok na ogrody na skarpie‚ nawet teraz‚ w zimie. Na środku przy czereśniowym stole ustawionym w sześciokącie podaje się kawę i herbatę.

[srodtytul]Plastikowe zaplecze[/srodtytul]

Z konieczności i ciekawości trafiam tam, gdzie nawet król chodzi piechotą. Byłoby lepiej‚ żeby do tej toalety królowie nie zachodzili. Drzemie tu jeszcze styl wczesnopostpeerelowskiej swojskości. Lustra w plastikowych ramach do kompletu z koszami na śmieci. Tandeta z zaplecza stacji benzynowej‚ tu kłuje w oczy.

Reklama
Reklama

Błądząc po pałacowych korytarzach, wpadam do kuchni. Wielkie szafy metalowe z napisami: kieliszki do sherry‚ do koniaku‚ wódki‚ szklanki do whisky... Wszystko lśni i brak najmniejszego śladu gotowania. Jak dowiaduję się od pana Domosławskiego‚ to tylko pomieszczenie magazynowe i przeładunkowe‚ które służy kateringowi‚ gdy przywozi tu posiłki.

[ramka][srodtytul]Urządzanie Urzędów [/srodtytul]

Ministerstwa‚ sądy‚ komisariaty policji‚ budynki oświatowe – bywamy tu nie dla przyjemności‚ ale z konieczności. Ucząc się‚ pracując‚ stojąc w kolejkach załatwiamy życiowe sprawy. Jak wyglądają wnętrza budynków publicznych? Jak się w nich czują Polacy? Kto dba o ich estetykę? Kto zajmuje się wystrojem‚ kiedy architekt już skończy pracę? Kto wybiera krzesła‚ biurka‚ lampy‚ dywany‚ decyduje o kolorach ścian?

Na te pytania będziemy odpowiadać w naszym nowym cyklu tekstów, który rozpoczynamy od wizyty w Pałacu Prezydenckim. [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [link=mailto:j.bojanczyk@rp.pl]j.bojanczyk@rp.pl[/link][/i]

Miałam powody do podejrzeń‚ bo budynkami użyteczności publicznej w Polsce często zarządzają panie z zaplecza. Scenę Filharmonii Narodowej w Warszawie jakiś miłośnik sztucznych kwiatów ustroił kiedyś ohydnym plastikowym bluszczem. Kompromitująca dekoracja przetrwała dwa lata‚ zanim ją usunięto.

Pałac‚ zwany dawniej Namiestnikowskim, zobaczyć można na żywo. Ja złożyłam wizytę z grupą licealistów z Lipna. Oprowadzał nas Wojciech Domosławski‚ przewodnik‚ pracujący tu od 20 lat. Prezydentowi Kaczyńskiemu turyści nie przeszkadzają‚ o ile nie ma ważnych wizyt. Aleksander Kwaśniewski zgadzał się na zwiedzanie wtedy‚ kiedy sam był nieobecny. Lech Wałęsa mieszkał tu zaledwie rok.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama