[b]RZ: Wiele krajów jednoczy się w walce z chorobami nowotworowymi, powstają krajowe programy zwalczania nowotworów, europejskie i światowe deklaracje walki z rakiem. Czy nowotwory to aż tak poważny problem?[/b]
[b]Dr Janusz Meder:[/b] O jego skali niech świadczy to, że w roku 2000 zorganizowano w Paryżu wielki szczyt onkologiczny, na którym prezydent Francji i prezydent UNESCO wystosowali apel do przywódców całego świata, by w związku z epidemiologicznymi faktami wszelkimi możliwymi środkami tworzyć narodowe programy walki z chorobami nowotworowymi. Upraszczając, można powiedzieć, że rak będzie głównym zabójcą ludzi w XXI wieku.
[b]Skąd to wiadomo?[/b]
Prognozy epidemiologiczne powstają na podstawie aktualizowanych co roku danych medycznych – raportów wydawanych przez Światową Organizację Zdrowia, Światową Unię Przeciwrakową i inne podobne im organizacje. Te opracowania wskazują, że nowotwory są już pierwszą przyczyną zgonów w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii. Niebawem te trendy będą widoczne w innych krajach, wyraźnie wskazują na to liczby. W 2008 r. zanotowano na świecie ponad 12,5 mln nowych zachorowań na raka i 7,6 mln zgonów z powodu chorób nowotworowych. Prognozy na najbliższe 10 – 15 lat mówią praktycznie o podwojeniu tych liczb. W Polsce w ubiegłym roku na nowotwory zachorowało 140 tys. osób, a 90 tys. zmarło. Prognozy dla naszego kraju są zgodne z tendencjami światowymi.
[b]Skoro ludzie umierają na nowotwory najczęściej w wymienionych przez pana państwach, to znaczy, że rak jest najpoważniejszym problemem w krajach wysoko rozwiniętych?[/b]