Slow food na szczęśliwy chiński nowy rok

Zaczęliśmy właśnie chiński Rok Wołu. Ogromnego cierpliwego zwierza, który ma nam przynieść ulgę po szarpaninie typowej dla panowania jego poprzednika – szczura. W czasach, w jakich żyjemy, przyda nam się wołowy spokój.

Publikacja: 31.01.2009 00:40

Danuta Walewska

Danuta Walewska

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Wół jest w tym roku na świecie witany wyjątkowo hucznie. Bydlęcy rok na Wall Street, gdzie byk jest symbolem hossy, dzisiaj przytłoczony cielskiem niedźwiedziej bessy, to marzenie inwestorów.

A woła warto uczcić we własnym interesie. Może banki odmrożą kredyty hipoteczne? Albo podniosą oprocentowanie nie kredytów, tylko lokat?

Chiński Nowy Rok to więcej niż nasz sylwester i strzelające korki od szampana. Dla Azjatów i ich sympatyków to wielkie święto rodzinne i chwila zadumy nad kilkoma miskami parujących potraw. Ich przygotowanie zajmuje więcej czasu niż przygotowanie dań jakiejkolwiek innej kuchni nie tylko dlatego, że jest to menu świąteczne. Chińska kuchnia – jeśli coś takiego w ogóle istnieje, bo składają się na nią dziesiątki szkół regionalnych, nie mówiąc już o pałacowej i cesarskiej – uczy pokory, pracowitości i cierpliwości. To współgranie smaku, koloru, konsystencji potrawy.

Kiedy słyszę określenie „nie mam czasu, zrobię jakąś chińszczyznę”, budzi się we mnie bunt. Chińszczyzna traktowana jest u nas jako typowy fast food. Przygotowany w pośpiechu, niechlujnie doprawiany, tłusty, ale za to kolorowy.

Z tego stereotypu tylko kolory się zgadzają z pierwowzorem.

W dobrej chińskiej restauracji na posiłek trzeba dość długo czekać, mimo że w kuchni uwija się batalion kucharzy.

Przygotowanie dań na noworoczne święto zajmuje ładnych parę godzin. Krojenie w słupki i talarki oraz marynowanie mięsa to lwia część popołudnia przed przyjściem gości. Tylko samo gotowanie to już kilka minut.

O dogrzewaniu większości potraw nie ma przy tym mowy. Nawet ryż musi być świeżo gotowany, broń Boże sypki, bo wybieranie ziarenek pałkami może oznaczać śmierć głodową. Żeby miał świąteczny smak, dorzucam do niego kilka pączków herbaty jaśminowej.

Kurczak po seczuańsku to nie bigos. Jak Kopciuszek łuskam do tej potrawy orzeszki ziemne, ale efekt jest tego wart.

Golonkę bez jakiegokolwiek kawalątka tłuszczu duszę z korzeniami kolendry i miodem. To danie można przygotować wcześniej. Podobnie tzw. kurczę żebraka, które po zamarynowaniu okleja się ciastem i piecze przez minimum cztery godziny.

Szczytem slow foodu w chińskiej kuchni jest kaczka po pekińsku, którą przygotowuje się długo, ale i je bardzo powoli. Sam proces gotowania można trochę przyspieszyć. By uzyskać chrupkość skórki, można nie czekać, aż wyschnie, tylko użyć suszarki do włosów ustawionej na średni poziom.

Samo jedzenie to już wielki rytuał.

Cieniutki naleśniczek po-ping, przy którego przygotowaniu zawsze parzę sobie palce, na to słodkawy sos śliwkowy, który już prawie umiem doprawić, słupek świeżego ogórka, kawałek chrupiącej dymki, no i naturalnie kwadracik kaczej skórki. Wszystko zawijamy w rulonik. Chińczycy robią to pałkami. Bez przesady – palce w tym wypadku to też niby pałki, a łatwiej pozwalają opanować zawartość po-pinga. Z jego otwartych końców ma prawo wylecieć tylko kropla sosu.

Każdy gość ma jakiś kłopot, a jego opanowanie zawsze jest kwitowanie okrzykami radości. Chińska uczta, jednocząca przy stole, podobnie jak szwajcarskie fondue jest najlepszą szkołą integracji i nie polega wyłącznie na zapełnieniu żołądka.

I to chyba jest jej największa wartość.

Wół jest w tym roku na świecie witany wyjątkowo hucznie. Bydlęcy rok na Wall Street, gdzie byk jest symbolem hossy, dzisiaj przytłoczony cielskiem niedźwiedziej bessy, to marzenie inwestorów.

A woła warto uczcić we własnym interesie. Może banki odmrożą kredyty hipoteczne? Albo podniosą oprocentowanie nie kredytów, tylko lokat?

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę