[b]Rz: Czy istnieje ekofiński styl życia? W Polsce znamy tylko fińskie domki…[/b]
Risto Isomäki: Jako kraj jesteśmy czymś w rodzaju poligonu doświadczalnego. Ostatnio gościliśmy przedstawicieli 30 krajów, którym zachwalano korzyści płynące z eksploatowania nowo wybudowanej elektrowni jądrowej. Nic dziwnego, że fińskie społeczeństwo co kilka lat jest świadkiem nowej fali ruchów ekologicznych. Ja sam jestem wychowankiem takiego prądu z przełomu lat 70. i 80.
[b]Czym on się charakteryzował?[/b]
Przede wszystkim kładł nacisk na segregowanie śmieci i… szybko zszedł do obyczajowego getta, jak wszystkie radykalne – wówczas – ruchy społeczne. W Finlandii dobrze sytuowani członkowie klasy średniej uważają ekologów za dziwaków. Ale ekologia ma na nich ogromny wpływ. Wszyscy jak jeden mąż segregują śmieci: odzyskują plastik, metale, papier. Gdyby jednak zadać im pytanie, co robią dla swojego środowiska – odpowiedzieliby: „Raczej nic”. A przecież robią.
[b]A pan? Co pan robi dla środowiska na co dzień?[/b]