Najlepsze są warzywa sezonowe

Rozmowa z Łukaszem Fudalą, technologiem żywienia, dietetykiem, właścicielem gabinetu Harmonia Ciała w Krakowie

Publikacja: 28.05.2009 14:46

Najlepsze są warzywa sezonowe

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

[b]Rz: Nowalijki. Jeść czy nie jeść?[/b]

[b]Łukasz Fudala:[/b] Jeść, ale nie w nadmiarze. Nowalijki są dobrym dodatkiem do posiłków: sałata to cenne źródło żelaza, pomidory zawierają witaminy C, A i potas. Np. natka pietruszki i szczypiorek są bogate w witaminę C. Nie zastąpią jednak codziennej porcji warzyw sezonowych.

[b]Zawsze warzywa sezonowe, gruntowe są zdrowsze od nowalijek?[/b]

Wiele zależy od tego, jak warzywa były uprawiane i skąd pochodzą. Czy rolnik nie przesadził z nawozami, czy nie ma w nich zbyt wielu utrwalaczy. Pomidor, nawet dostępny w lipcu, który nie psuje się przez dwa tygodnie, powinien wzbudzić nasze podejrzenia. Podobnie jest z nowalijkami. Choć to prawda – nigdy nie będą tak zdrowe i nie będą miały takich wysokich wartości odżywczych jak gruntowe warzywa sezonowe. Nowalijki bowiem hoduje się w szklarniach, pod folią, na mieszance gleby o wysokiej zawartości szczególnie dla nas niebezpiecznych związków azotowych. Hodowca, któremu zależy na szybkim wzroście warzyw, może użyć zbyt dużo takich nawozów. A te są rakotwórcze i wywołują alergie. W nowalijkach jest wyjątkowo dużo szkodliwych, a nawet toksycznych substancji także dlatego, że ich wzrost jest bardzo intensywny. Nie mają więc czasu na samooczyszczenie się – w przeciwieństwie do hodowanych w normalnych warunkach warzyw, które same w trakcie wzrostu eliminują sporą część niezdrowych substancji pobranych z gleby. Dlatego chociaż wiosną mamy ochotę na nowalijki, to czasem lepiej pozostać przy tym, co jadło się zimą: sokach warzywnych, warzywach z mrożonki czy importowanych: np. hiszpańska papryka czy pomidory rosną przecież naturalnie przez cały rok.

[b]A jeśli już decydujemy się na zakup warzyw nie w sezonie?[/b]

To starannie wybierajmy miejsce, w którym je kupujemy i przyjrzyjmy się im dokładnie. Oczywiście zawsze najlepiej kupować u zaprzyjaźnionych, sprawdzonych handlarzy na targu czy w gospodarstwach agroturystycznych, czasem niektórzy mogą się nawet pochwalić certyfikatem upraw ekologicznych. Raczej nie liczmy na to, że najtańsza rzodkiewka z supermarketu będzie tą najlepszą – bez szkodliwych związków chemicznych. Warto też zwrócić uwagę na wygląd warzyw i owoców.

[b]Czyli?[/b]

Nie kupujmy warzyw, które są lekko powiędnięte – więdnięcie może być przyspieszone przez azotany. Ale też nie wybierajmy tych najdorodniejszych, najbardziej kolorowych – zawierają sporo środków ochrony roślin i nawozów. Lepsze będą mniejsze, niejednolite kolorystycznie – jest w nich mniej substancji chemicznych. Gdy natomiast widzimy, że warzywa na straganie nie wyglądają identycznie – są różnej wielkości, koloru, jedne są już lekko powiędnięte, inne wyglądają całkiem świeżo, to dobry znak, szansa na to, że zostały wyhodowane w naturalny sposób. Warto też warzywa wąchać...

[b]... czy rzodkiewka pachnie jak rzodkiewka.[/b]

Tak, przecież każde warzywo ma specyficzny zapach.

[b]O smaku nie wspominając.[/b]

W wypadku warzyw pozasezonowych, zwłaszcza nowalijek, chyba niestety trudno mówić o określonym, wyraźnym smaku. Coraz rzadziej trafiamy na szczypiącą podniebienie rzodkiewkę, aromatyczne ogórki, szczypiorek, który ma wyraźny smak, a nie tylko jest ładny, zielony.

[b]W jaki sposób można wyeliminować część szkodliwych substancji z warzyw i owoców?[/b]

Nie przechowujmy ich w folii – bo szybciej zwiędną i w tych warunkach azotany przekształcą się w bardziej szkodliwe azotyny. Części toksyn pozbędziemy się, myjąc warzywa w ciepłej wodzie. Zawsze myjemy cytrusy (oraz ręce po umyciu owoców), młode ziemniaki (w ich skórce gromadzą się szkodliwe związki), pod bieżącą wodą płuczemy rzodkiewkę, ogórki, pietruszkę... chociaż warto zachować rozsądek – np. nie trzeba zawsze obierać krajowych jabłek, bo pozbawiamy organizm cennych witamin, błonnika i składników mineralnych zawartych w skórce.

[b]Czy warto próbować samodzielnie hodować niektóre warzywa? Na przykład pietruszkę, rzeżuchę, dymkę, szczypiorek w doniczce? Będą miały mniej toksyn, a więcej wartości odżywczych niż te kupione na targu?[/b]

Oczywiście, że tak. Pamiętajmy, że tylko gdy sami coś wyhodujemy, możemy mieć pewność, iż jest to w stu procentach produkt naturalny. Z doświadczenia wiem, że takie nowalijki smakują dużo lepiej niż kupione. Nie bójmy się więc siać rzeżuchy na wacie nasączonej wodą czy hodować na parapecie, w pojemniku z wodą świeżej cebuli, dymki lub szczypiorku.. Przecież ziemia sprzedawana w sklepach ogrodniczych nie zawiera toksyn: zanim trafi do sprzedaży, jest kontrolowana. Zresztą to nie sama ziemia jest niebezpieczna, ale nawozy, które stosują producenci żywności. A przecież w przydomowej plantacji nie będziemy ich używać. Sugerowałbym tylko staranny wybór mieszanek ziemi – powinna być to przeznaczona do uprawy warzyw specjalna mieszanka o zbilansowanej zawartości makro- i mikropierwiastków. Dzięki nim nasze nowalijki będą rosły szybko i zdrowo.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla