[b]Rz: Nowalijki. Jeść czy nie jeść?[/b]
[b]Łukasz Fudala:[/b] Jeść, ale nie w nadmiarze. Nowalijki są dobrym dodatkiem do posiłków: sałata to cenne źródło żelaza, pomidory zawierają witaminy C, A i potas. Np. natka pietruszki i szczypiorek są bogate w witaminę C. Nie zastąpią jednak codziennej porcji warzyw sezonowych.
[b]Zawsze warzywa sezonowe, gruntowe są zdrowsze od nowalijek?[/b]
Wiele zależy od tego, jak warzywa były uprawiane i skąd pochodzą. Czy rolnik nie przesadził z nawozami, czy nie ma w nich zbyt wielu utrwalaczy. Pomidor, nawet dostępny w lipcu, który nie psuje się przez dwa tygodnie, powinien wzbudzić nasze podejrzenia. Podobnie jest z nowalijkami. Choć to prawda – nigdy nie będą tak zdrowe i nie będą miały takich wysokich wartości odżywczych jak gruntowe warzywa sezonowe. Nowalijki bowiem hoduje się w szklarniach, pod folią, na mieszance gleby o wysokiej zawartości szczególnie dla nas niebezpiecznych związków azotowych. Hodowca, któremu zależy na szybkim wzroście warzyw, może użyć zbyt dużo takich nawozów. A te są rakotwórcze i wywołują alergie. W nowalijkach jest wyjątkowo dużo szkodliwych, a nawet toksycznych substancji także dlatego, że ich wzrost jest bardzo intensywny. Nie mają więc czasu na samooczyszczenie się – w przeciwieństwie do hodowanych w normalnych warunkach warzyw, które same w trakcie wzrostu eliminują sporą część niezdrowych substancji pobranych z gleby. Dlatego chociaż wiosną mamy ochotę na nowalijki, to czasem lepiej pozostać przy tym, co jadło się zimą: sokach warzywnych, warzywach z mrożonki czy importowanych: np. hiszpańska papryka czy pomidory rosną przecież naturalnie przez cały rok.
[b]A jeśli już decydujemy się na zakup warzyw nie w sezonie?[/b]