Na Mazury można pojechać całą rodziną lub z przyjaciółmi nieznającymi się na reggae. A i tak jest gwarancja, że w spokojnej, serdecznej atmosferze wszyscy będą się doskonale bawić.
Oprócz tego największą reklamą tegorocznej edycji festiwalu są dwa wielkie nazwiska – Tosh i Marley. Legendarni rastamani, zmarli co prawda jeszcze w latach 80. XX wieku, ale dzięki projektom takim jak Fully Fullwood Band ich muzyka wciąż żyje.
Fullwood – wirtuoz basu i doskonały przykład weterana, który nigdy nie spoczął na laurach – skrzyknął sędziwych już instrumentalistów towarzyszących na scenie i w studiu dwóm królom reggae. W ich repertuarze poruszają się biegle. Jeżeli komuś nie dość popisów muzyków sesyjnych, powinien zwrócić uwagę na Dubtonic Kru – to oczywiste, że w studiu Tuff Gong, chlubie Kingston, grają najlepsi.
Choć młodych talentów na miarę Rootz Underground nie sposób zlekceważyć, to wybierając koncerty, nie należy ograniczać się do przedstawicieli Jamajki. Bo na Wybrzeżu Kości Słoniowej na przykład słoń nikomu nie nadepnął na ucho – co to, to nie.
To właśnie z tego uroczego zakątka zachodniej Afryki znamy Tikena Jah Fakoly, artystę, który połączył tradycje wioskowych opowiadaczy historii Czarnego Lądu oraz pulsację rytmu. Efekt jest pozytywny, w końcu ponad pół miliona nabywców płyty „Mangercrate” nie mogło się mylić...