Dawniej towarzyszyła nam piątka dzieci. Teraz ich miejsca zajęły wychowywane przez nas zwierzęta – mówi Judy, która z mężem Johnem mieszka w Zimbabwe. Wspólnie prowadzą rezerwat dla zagrożonych gatunków. Na ogromnym ranczu liczącym cztery i pół tysiąca hektarów tworzą azyl dla prześladowanych przez kłusowników zwierząt. Ich głównym celem jest ochrona nosorożca czarnego. 90 procent populacji tego imponującego, niezwykle silnego ssaka zostało zgładzone przez żądnych pieniędzy przestępców. Polują na nosorożce dla ich rogów i gotowi są zrobić wszystko, by dopaść bezbronne ofiary.
Traveresowie mają świadomość, jak bezwzględni potrafią być kłusownicy, dlatego prewencyjnie usuwają niektórym nosorożcom rogi. W ciągu dnia zwierzęta są pod stałą ochroną pracowników rancza, na noc trafiają do strzeżonych zagród. Ale mimo tych zabezpieczeń nie zawsze udaje się zapobiec tragedii. Kłusownicy potrafią podstępnie wedrzeć się na teren rezerwatu i zamordować zwierzęta, by zdobyć nawet niewielkie odrosty, które pojawiły się w miejscu wyciętych rogów.
Ofiarą tego procederu padła samica DJ, matka nosorożca Tatendy. On jako jedyny z rodziny przeżył rzeź. – Odezwały się we mnie uczucia macierzyńskie. Chciałam ocalić to maleństwo – wspomina Judy. Wspólnie z mężem zdecydowali się zabrać Tatendę do własnego domu, otoczyli miłością, zadbali, by miał co jeść i gdzie spać.
Kilka dni później ich pomocy potrzebowało inne osierocone zwierzę – młoda samica guźca Poks. Dla niej także znalazło się miejsce pod dachem Traversów. Co ciekawe, Poks szybko zaprzyjaźniła się nie tylko z ludźmi, ale również z nosorożcem. Dziesięć miesięcy później dołączył do nich nowy członek rodziny – młody samiec hieny Tsotsi, porzucony przez matkę tuż po narodzinach.
Amerykańscy dokumentaliści towarzyszą tej niezwykłej gromadzie podczas codziennych czynności. Guziec ucina sobie drzemkę w małżeńskim łóżku gospodarzy, przeczesuje kuchnię w poszukiwaniu jedzenia. Coraz większy nosorożec rozbija się wśród domowych mebli. Hiena zachowuje się bardziej jak domowy piesek niż niebezpieczny padlinożerca. Okazuje się, że zwierzęta, które w naturalnych warunkach żyłyby z dala od siebie, tu stanowią zgraną paczkę. Gdy przychodzi bolesny moment rozstania z Traversami i Tatenda opuszcza dom, by spróbować życia w rezerwacie, guziec Poks wciąż nie opuszcza go na krok.