Muszle morskie można znaleźć w setkach tysięcy polskich domów. Największym powodzeniem cieszą się sięgające 30 cm długości muszle skrzydelników różowych z Karaibów.
– Na Karaibach poławia się je tonami. Ale u nas stały się symbolem marzeń o morzach południowych – wyjaśnia autor jednej z najlepszych w Europie stron internetowych poświęconych konchistyce i inicjator również internetowego klubu miłośników muszli – Jacek Glanc z Radzionkowa (łac. concha, gr. konche – muszla, red.).
Większość posiadaczy skrzydelników różowych, podobnie jak innych egzotycznych muszli, zwykle nawet nie wie, jak się nazywają. Przez wiele lat powojennych nie było w Polsce żadnej literatury na ten temat. Pierwszą książką konchistyczną, na której kształcili się pionierzy zbieractwa, był wydany dopiero w latach 70. „Świat muszli” Andrzeja Samka.
Dziś wiedza wielu miłośników muszli o biologii mięczaków budzi respekt profesjonalistów. Ale konchistów, czyli świadomych rzeczy kolekcjonerów, jest w Polsce wciąż najwyżej 100. Licząc z tymi, którzy do poważniejszego zbierania się dopiero przymierzają – może 300.
[srodtytul]Kolekcje i hamulce[/srodtytul]