Reklama

Teatr nie polega na budynku

Nowy dyrektor Teatru Na Woli zapowiada spektakle motywujące do myślenia. Na początek „Nasza klasa” w reż. Ondreja Spišaka.

Publikacja: 21.09.2010 16:14

Tadeusz Słobodzianek chce trafiać do młodej inteligencji

Tadeusz Słobodzianek chce trafiać do młodej inteligencji

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Przed tegorocznym Letnim Przeglądem Laboratorium Dramatu mówił pan o problemach związanych z pracą na Olesińskiej. Wszyscy zadają sobie pytanie: w jakim stopniu scena Teatru Na Woli stanie się nowym miejscem dla Laboratorium Dramatu, prowadzonego przez pana do tej pory?[/b]

[b]Tadeusz Słobodzianek:[/b] Będą dwie sceny: Teatru Na Woli, czyli propozycji dojrzałych dramaturgicznie i reżysersko, oraz eksperymentalna scena przy Olesińskiej. Widownia Teatru Na Woli ma 360 miejsc do zapełnienia. To nie mają być sztuki lekkie, łatwe i przyjemne, tylko teatr, który motywuje do myślenia. Scena na Olesińskiej natomiast wróci do swej dawnej nazwy Przodownik. Będziemy grali tam kameralny repertuar: „Biedny Ja, Suka i Jej Nowy Koleś”, „Gardenia” oraz sztuki, sprawdzone w tej przestrzeni takie jak „Merlin”. Będzie służyć nadal dramaturgom i reżyserom do poszukiwań nowych form, eksperymentów. Mamy tam też nową propozycję: kabaret literacki, którego głównym inicjatorem jest Michał Walczak.

[b]Czyli nie zrezygnuje pan z Laboratorium Dramatu?[/b]

Laboratorium zawsze było bardziej projektem ideowym niż instytucją. Dzięki trzyletniemu ministerialnemu programowi finansowania będziemy próbowali robić tam to, co do tej pory. Dalej będziemy organizować czytania, wykłady i dyskusje, mam nadzieję, że uda się rozbudować projekt rezydencji, czyli rocznej współpracy dramatopisarza z reżyserem, aktorami i fachowcami z różnych dziedzin nauki. Ta metoda dobrze sprawdziła się w trakcie organizowanych od ośmiu lat warsztatów w Wigrach. Nie odmawiam nikomu talentu, ale uważam, że pisanie dla teatru powinno być wsparte solidnym rzemiosłem, którego można się uczyć i które można nieustannie rozwijać.

[b]Czy w Teatrze Na Woli utrzyma pan jakieś tytuły powstałe za dyrekcji poprzednika?[/b]

Reklama
Reklama

Z „Trzech siostrzyczek Trupek” odeszła aktorka grająca jedną z głównych ról. „Wyścig spermy“ zszedł na skutek decyzji autora i reżysera. Chcemy hołubić „Lipiec” i robić wszystko, żeby to przedstawienie dalej miało widownię i jeździło z festiwalu na festiwal. Wartościową pozycją jest „Bomba” Macieja Kowalewskiego, która, o ile tylko pozwolą możliwości organizacyjne, zostanie w repertuarze. Podobnie „Uwaga, złe psy!” Remigiusza Grzeli i Michała Siegoczyńskiego, choć widziałbym je raczej na Olesińskiej, z bardziej kameralną widownią. Co do reszty, oglądam nagrania na DVD i zastanawiam się.

[b]A jeśli chodzi o najbliższe premierowe plany teatru?[/b]

...

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/516408_Teatr_nie_polega_na_budynku.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy [/link]

[ramka][b]Zmiana[/b]

Od września Teatrem Na Woli oficjalnie kieruje Tadeusz Słobodzianek. Zastąpił na tym stanowisku Macieja Kowalewskiego, któremu Biuro Kultury nie przedłużyło kontraktu dyrektorskiego. Słobodzianek – dramatopisarz, reżyser i krytyk teatralny, przez lata związany był z założonym wspólnie z Piotrem Tomaszukiem Towarzystwem Teatralnym Wierszalin. Od 2003 roku prowadzi w Warszawie Laboratorium Dramatu promujące współczesną dramaturgię. Jest autorem głośnych sztuk takich jak „Obywatel Pekosiewicz”, „Prorok Ilja”, „Merlin – inna historia” i „Nasza klasa”, której światowa premiera została przygotowana w The National Theatre w Londynie. Polską prapremierę tej sztuki w Teatrze Na Woli reżyseruje Ondrej Spišák. [/ramka]

[b]Przed tegorocznym Letnim Przeglądem Laboratorium Dramatu mówił pan o problemach związanych z pracą na Olesińskiej. Wszyscy zadają sobie pytanie: w jakim stopniu scena Teatru Na Woli stanie się nowym miejscem dla Laboratorium Dramatu, prowadzonego przez pana do tej pory?[/b]

[b]Tadeusz Słobodzianek:[/b] Będą dwie sceny: Teatru Na Woli, czyli propozycji dojrzałych dramaturgicznie i reżysersko, oraz eksperymentalna scena przy Olesińskiej. Widownia Teatru Na Woli ma 360 miejsc do zapełnienia. To nie mają być sztuki lekkie, łatwe i przyjemne, tylko teatr, który motywuje do myślenia. Scena na Olesińskiej natomiast wróci do swej dawnej nazwy Przodownik. Będziemy grali tam kameralny repertuar: „Biedny Ja, Suka i Jej Nowy Koleś”, „Gardenia” oraz sztuki, sprawdzone w tej przestrzeni takie jak „Merlin”. Będzie służyć nadal dramaturgom i reżyserom do poszukiwań nowych form, eksperymentów. Mamy tam też nową propozycję: kabaret literacki, którego głównym inicjatorem jest Michał Walczak.

Reklama
Kultura
Arrasy i abakany na Wawelu. A także inne współczesne dzieła w królewskich komnatach
Kultura
„Halloween Horror Nights”: noc, w którą horrory wychodzą poza ekran
Kultura
Nie żyje Elżbieta Penderecka, wielka dama polskiej kultury
Patronat Rzeczpospolitej
Jubileuszowa gala wręczenia nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej 2025
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Kultura
Wizerunek to potęga: pantofelki kochanki Edwarda VIII na Zamku Królewskim
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama