Jeremi Przybora urodził się 95 lat temu

Jeremi Przybora 12 grudnia skończyłby 95 lat. Czy dziś patrzyłby na rzeczywistość z nostalgią, czy raczej okiem wesołego staruszka? Jak zareagowałby na ujawniony niedawno romans z Agnieszką Osiecką? Z kim dziś zatańczyłby walca embarras?

Publikacja: 12.12.2010 00:01

Jeremi Przybora urodził się 95 lat temu

Foto: ROL

Miał niezwykłą zdolność obserwacji rzeczywistości i nadawania jej poetyckiego wymiaru. Z jego piosenek emanuje pogoda, optymizm i mądrość.

Powtarzał często, że mądrość to jedyna uroda starości. Poczucie humoru, ciekawość świata oraz – jak przyznaje Magda Umer – „oszałamiająca inteligencja nie naruszona przez żadne parkinsony, altzheimery, sklerozy towarzyszyły mu do końca”. Gorzej było z oczami i słuchem, ale te niedogodności zaczęły się dopiero po osiemdziesiątce...

– Był arcymistrzem dla mistrzów piosenki – Agnieszki Osieckiej, Wojtka Młynarskiego, Jonasza Kofty – twierdzi dziś Magda Umer. – Gdyby zawirowania w czasie i przestrzeni pozwoliły jakimś cudem zapoznać się z jego twórczością Marianowi Hemarowi czy Julianowi Tuwimowi – oni także Jemu ofiarowaliby laur pierwszeństwa. A gdyby te teksty udało się przetłumaczyć na język szwedzki, niczego „po drodze” nie gubiąc, Akademia w Sztokholmie zostałaby zmuszona do przyznania Nagrody Nobla w dziedzinie piosenki.

Jeremi Przybora pochodził z rodziny o tradycjach ziemiańskich. Ukończył słynne warszawskie gimnazjum im. Mikołaja Reja i – jak wspominał – mimo wspaniałych pedagogów nauka była dla niego straszliwą nudą. Nauczyciel języka polskiego i zarazem pierwszy mąż Zofii Nałkowskiej prof. Rygier wysoko cenił jego wypracowania i kazał mu je czytać na głos przed klasą.

Od 1937 roku z okupacyjną przerwą rozpoczęła się jego wieloletnia przygoda z Polskim Radiem. Tam w 1948 roku spotkał kompozytora Jerzego Wasowskiego. Razem stworzyli Teatrzyk Eterek, który stał się – jak pisano – „najszerszym uśmiechem radia czasów stalinowskich”.

W 1958 roku powstaje Kabaret Starszych Panów. Tam finezja i mądrość tekstów Przybory oraz piękno muzyki Wasowskiego zyskały wsparcie znakomitych aktorów – Gwiazdy naszego kabaretu układały się na firmamencie polskiej piosenki w konstelację Wielkiego Wozu – mówił Przybora, odbierając przed laty Złotą Płytę – dyszlem wozu były Irena Kwiatkowska, Barbara Krafftówna i Kalina Jędrusik, natomiast kołami - dwaj Wiesławowie, Gołas i Michnikowski, oraz Edward Dziewoński i Mieczysław Czechowicz. Do tego trzonu dołączały na zasadzie „co-staring” inne gwiazdy: m.in. Zofia Kucówna, Barbara Rylska, Bronisław Pawlik, Zdzisław Leśniak oraz Bohdan Łazuka. O tym ostatnim mogę powiedzieć, że obdarzony został talentem, który przeszedł jego najśmielsze wyobrażenia.

Dzięki Starszym Panom w siermiężnej gomułkowskiej rzeczywistości Polacy mogli rozkoszować się salonowym humorem, dobrymi manierami, elegancją. Pisano, że kabaret łączył surrealistyczny humor z delikatną poezją, ironię z liryką. To właśnie z tego programu pochodzą takie przeboje jak „Addio pomidory”, „Jeżeli kochać”, „Wesołe jest życie staruszka”, „Już kąpiesz się nie dla mnie” „Walc Embarras” czy „Piosenka jest dobra na wszystko”, a przede wszystkim – kuplety Starszych Panów. U nich wszystko było w najlepszym gatunku: poezja, poczucie humoru, dystans do świata i cudowne w nim zagubienie. Spojrzenie na rzeczywistość krytyczne, ale bez nienawiści. To różniło Kabaret od zjadliwej satyry.

– Pytana jestem w wywiadach – mówiła „Rz” Irena Kwiatkowska – czy podobnie jak w przypadku Konstantego Gałczyńskiego „poprawiałam” także teksty Jeremiego Przybory. Otóż nie. Do jego tekstów podchodziłam z ogromnym pietyzmem. Szanowałam je „od kropki do kropki”, każdy myślnik, ba, nawet każdy przecinek pozostawiłam na swoim miejscu.

Kabaret Starszych Panów zakończył działalność w 1965 roku, wtedy gdy cieszył się wielkim zainteresowaniem widzów. Jego rozwiązanie nie przerwało współpracy Jeremiego Przybory z Jerzym Wasowskim. Razem pracowali przy cyklu telewizyjnych programów „Divertimento”. Potem Przybora otworzył w TVP swój Teatr Nieduży, w którym prezentował sztuki pełne finezyjnego humoru.

Poszukiwanie ideału kobiecego – jak zwierzył się niegdyś „Rz” – towarzyszyło mu przez całe życie. Ostatnio, jak się okazało, najbardziej skrywaną miłością Przybory była Agnieszka Osiecka. „Listy na wyczerpanym papierze”, które wydała Magda Umer, wskazują, że było to uczucie bardzo zmysłowe. Namiętność trwała zaledwie kilka lat, a potem Przybora długo leczył rany... Teraz się dowiadujemy, że piosenka „Podła” z Kabaretu Starszych Panów, pióra Przybory, adresowana była właśnie do Osieckiej, a po jednym ze spotkań Przybora napisał kolejną, w której wyznawał: „bez ciebie jestem tak smutny, jak kondukt w deszczu pod wiatr”. Osiecka zaś, choć skrywała to przez lata, przebój roku '66 „Na całych jeziorach – Ty”, napisała specjalnie dla Jeremiego.

Po nieudanych małżeństwach właściwa kobieta pojawiła się dopiero wtedy, gdy artysta przekroczył pięćdziesiątkę. Poznał wówczas urodziwą plastyczkę Alicję Wirth, która zaczęła projektować scenografię do Kabaretu Starszych Panów. I ją właśnie uważał za najpiękniejszy podarunek od losu. Jej śmierć była bolesnym ciosem.

Jeremi Przybora był twórcą wszechstronnym. Napisał scenariusz filmu „Upał”, który reżyserował Kazimierz Kutz; był autorem tekstów piosenek, spektakli teatralnych. Pisał także książki (m.in. „Spacerek przez Eterek”, „Dziecko szczęścia”, „Divertimento”, „Mieszanka firmowa”. Wielkim sukcesem wydawniczym stały się opublikowane pod koniec lat 90. trzytomowe memuary „Przymknięte oko opaczności”.

– Te wspomnienia nie są takie całkiem poważne, podobnie jak to bywa z życiem, w którym na szczęście nie brak momentów rozweselających. Zwłaszcza kiedy się na nie patrzy z perspektywy mojego wieku. To już było pewnym ułatwieniem dla niepoważnego raczej pióra w podjęciu tak poważnego zadania – przyznał „Rz” po ukazaniu się pierwszego tomu.

W 2000 roku wydarzeniem okazała się premiera musicalu „Piotruś Pan” z librettem Jeremiego Przybory w warszawskiej Romie. Autor libretta powiedział wówczas „Rz” ze sporym wzruszeniem.

– Dziecka przybywa w człowieku na starość. Dzieciństwo w starych oczach nabiera ostrości. Coraz częściej śnią się młodzi rodzice na zalanych słońcem polanach – tam, gdzie dojrzewają poziomki.

Poczucie humoru nie opuszczało go do końca. Kiedy kilka lat przed śmiercią odbierał Złotą Płytę, pochwalił się, że otrzymał list

ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego, w którym ten gratulował mu 80. urodzin, choć naprawdę Przybora skończył już 85 lat.

$>

– Czy ja naprawdę tak młodo wyglądam – zapytał rozbawioną salę. Pytana dziś, co Jeremiemu Przyborze najbardziej doskwierałoby w obecnej rzeczywistości, Magda Umer nie kryła zdziwienia.

– O Matko Boska, dużo krócej byłoby wyliczyć, co by mu się podobało. Podobaliby mu się niektórzy młodzi ludzie, nadal podobałyby mu się piękne dziewczyny i kobiety. Podobałyby mu się piękne wiersze i Łazienki zimą. Podobałyby mu się obiady na Piekarskiej, które robiła pani Krystyna. A przede wszystkim podobałby mu się wnuczek Jasiek, którego nie miał szczęścia poznać. A wiem, że bardzo marzył, żeby mieć wnuczka. A ponieważ bardzo chciałabym resztę życia spędzić na godzeniu, a nie dzieleniu ludzi, nie powiem, co by mu się nie podobało.

Miał niezwykłą zdolność obserwacji rzeczywistości i nadawania jej poetyckiego wymiaru. Z jego piosenek emanuje pogoda, optymizm i mądrość.

Powtarzał często, że mądrość to jedyna uroda starości. Poczucie humoru, ciekawość świata oraz – jak przyznaje Magda Umer – „oszałamiająca inteligencja nie naruszona przez żadne parkinsony, altzheimery, sklerozy towarzyszyły mu do końca”. Gorzej było z oczami i słuchem, ale te niedogodności zaczęły się dopiero po osiemdziesiątce...

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"