Uwaga: nadchodzi Rumer!

Rumer sprzedała w Wielkiej Brytanii 400 tysięcy egzemplarzy debiutanckiej płyty. Teraz chce podbić kontynent

Publikacja: 24.02.2011 18:38

Rumer

Rumer

Foto: materiały prasowe

Wokalistka zdobyła przyczółek w Stage Club w Hamburgu. Kiedy wkroczyła na scenę, w oczy rzucały się perwersyjne koturny: w aksamit wżynały się ćwieki. Trudno o lepszy emblemat delikatnej dziewczyny, która wiele w życiu wycierpiała.

– Często śpiewam o ciemnej stronie ludzkiej duszy. Często płaczę. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa – wyznała w jednym z wywiadów.

Zobacz więcej zdjęć

Popłakała się z radości, gdy dostała e-mail od Burta Bucharacha z zaproszeniem na nagrania bożonarodzeniowych piosenek. Bucharach jest jej mistrzem. Współpracował z idolkami Angielki – Dusty Springfield, Arethą Franklin, Dionne Warwick i Karen Carpenter.

Rumer nie robi wrażenia gwiazdy. Na jej twarzy nie widać makijażu. Styliści będą zrzędzić, że dla zwyczajnych dziewczyn nie ma w show-biznesie miejsca. Ona postanowiła udowodnić, że jest inaczej. Kiedy w Hamburgu skończyła pierwszą piosenkę – bezceremonialnie zdjęła buty. Emanowała naturalnością.

Media ironizują, że śpiewa w stylu retro, który brzmi obco dla pokolenia mp3.

– Chcąc pozostać sobą, nie mogę koncentrować się na tym, co jest popularne albo modne – powiedziała. – Interesują mnie tylko piosenki najwyższej jakości. Tylko one przetrwają próbę czasu.

– Jest mnóstwo muzyków, którzy nie zaistnieliby bez technicznych sztuczek – mówi Steven Brown, menedżer wokalistki. – Rumer daje sobie bez nich radę.

Piosenki napisała, grając na akustycznej gitarze, którą przed laty podarował jej brat. Kompozycje dopieszczała przez kilka lat. Produkcję powierzyła Brownowi, ponieważ jest specjalistą od musicalu. Dzięki temu płyta ma epicki rozmach i przypomina szerokoekranowy film.

Rumer ma nadzieję wywołać rewolucję wrażliwości. Nie śpiewa jak Lady Gaga o seksie – tylko o uczuciach. Miłość pojmuje jako bliskość duchową. Poleca kochankom... trzymanie się za ręce. Jest dumna z e-maila, w którym mężczyzna z długim małżeńskim stażem napisał, że słuchając "Slow", po raz pierwszy od 20 lat czule objął żonę.

Rumer zna wartość trwałych związków, ale i gorycz zawodu. Obowiązki służbowe ojca rzucały rodzinę po świecie – od Australii przez RPA do Pakistanu. Mimo to rodzinne więzy wydawały się mocne. Wokalistka wzrastała w gronie sześciorga rodzeństwa. Zachodnia konsumpcyjna obyczajowość nie miała do nich dostępu. W domu nie było telewizora. Liczyła się kreatywność, wyobraźnia. Poczucie wspólnoty budowało rodzinne muzykowanie.

– Czuliśmy się pępkiem świata – wspomina.

Bajkę przerwał powrót do Anglii. Rodzice rozeszli się, gdy wyszło na jaw, że Rumer była owocem przelotnego romansu z pakistańskim kucharzem. Oto tajemnica delikatnej orientalnej urody.

Tamten trudny czas opisuje piosenka "Aretha". Kiedy mama nie potrafiła zapanować nad emocjami i zaopiekować się córką, pocieszycielką stała się królowa soulu. Wystarczyło włączyć walkmana i założyć słuchawki, by przenieść się w inny świat: Aretha śpiewała, rozmawiała z nią, dawała dobre rady.

Gdy matka umierała na raka piersi, córka odnowiła z nią bliskie relacje. Towarzyszyła jej do końca. W testamencie znalazła m.in. wskazówki dotyczące lektur. Wśród nich była książka Rumer Godden.

– To imię do mnie przemówiło. Czułam, że mama chce mi je nadać pośmiertnie, by towarzyszyło mi, kiedy jej zabrakło.

Musiało minąć 11 trudnych lat, nim wydała debiutancką płytę "Seasons of Soul". Mieszkała w komunie, którą utrzymywał ekscentryczny baronet-filantrop. Sprzątała, gotowała. Była kelnerką, sprzedawczynią popcornu, barmanką, nauczycielką, fryzjerką. Śpiewała w knajpach.

– Znajomi śmiali się, że upodabniam się do Petera Sellersa, który uwielbiał przebierać się i występować w różnych rolach, również prywatnie.

Steven Brown wypatrzył Rumer w pubie: – Przyszedłem posłuchać, jak gra mój syn. Zobaczyłem zdenerwowaną dziewczynę z gitarą. Obawiałem się najgorszego, a po dziesięciu sekundach byłem oczarowany.

Rumer dedykowała Brownowi "Saving Grace". – Nagrywanie płyty było dla mnie terapią – wspomina. – Zadawałam sobie pytania, czy jest Bóg, co się z nami dzieje po śmierci. Dlaczego odtrącamy życzliwych sobie ludzi, kiedy potrzebujemy ich pomocy. Płakałam i komponowałam.

Powstał album z muzyką delikatną, a zarazem tchnącą siłą.

Na sali w Hamburgu była jedna z polskich agentek koncertowych. Jest nadzieja, że Rumer zaśpiewa również w Polsce.

Wokalistka zdobyła przyczółek w Stage Club w Hamburgu. Kiedy wkroczyła na scenę, w oczy rzucały się perwersyjne koturny: w aksamit wżynały się ćwieki. Trudno o lepszy emblemat delikatnej dziewczyny, która wiele w życiu wycierpiała.

– Często śpiewam o ciemnej stronie ludzkiej duszy. Często płaczę. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa – wyznała w jednym z wywiadów.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla