Tekst pochodzi z
płatnego dodatku "Rzeczpospolitej" Księga Kresów Wschodnich - Ostoje polskości
Na cietrzewie jesienią poluje się z cieniakiem, to znaczy, że „na biednego ptaka sadzą mu wypchanego niby ptaka, lub po prostu kawał sukna, koło którego on siada w dobrej wierze i zabijać się daje". Rzadko natomiast, dawnym zwyczajem, poluje się na wilka z prosięciem. A wygląda to tak: „Do wozu w około ustrojonego kosami siadają myśliwi dobrze opatrzeni w strzelby biorąc między siebie prosię; na sznurze za wozem wlecze się podobizna prosięcia, wiązka grochowin. Gdy wjadą w miejsca, gdzie się wilcy zwyczajnie pokazują, zaczynają prosię męczyć, żeby piszczało; głos jego zwabia głodnych wilków, zuchwale zbliżają się do wozu, chwytają nawet za wiązkę uczepioną z tyłu, a wówczas pora strzelać". Nikt zwierzyny na Polesiu nie niszczył tyle, co osiedli w lasach budnicy, „uganiający się za pastwą". Mieszkali w osadach zwanych majdanami, a na Polesie przybywali z biednego Mazowsza, gdzie wcześniej zajmowali się „wyrobem drzewa i wypalaniem potaszów, dziś powoli i do roli brać się zaczynają".