Każdy, kto nosił kiedyś gispowy opatrunek wie, że jest on ciężki, niewygodny i męczący. Profesor Gordon Mackay z Glasgow stwierdził, że podczas prostej operacji można wszczepić urządzenie, które wspomaga działanie kończyny: „Robimy bardzo małe nacięcie i instalujemy taśmę, która działa jak klamry", tłumaczy wynalazca. Dzięki temu pacjent może poruszać kończyną a jednocześnie zdrowieje. I to dużo szybciej, bo do pełnej formy można dojść w kilka tygodni. Poza tym nie wiotczeją mięśnie, co jest normalne przy opatrunku gipsowym.
Nowa technika nie może być stosowana w poważnych złamaniach, ale daje duże nadzieje przy mniejszych urazach sportowych. A przede wszystkim, gdy w pobliżu uszodzonego miejsca zaswędzi skóra, można się normalnie podrapać.
Na razie nowej terapii poddano 20 pacjentów w Wielkiej Brytanii; profesor Mackay teraz chce wprowadzać ją w USA.