Pięć klawiatur, czyli klucz do Chopina

Kompozytor i jeden z najciekawszych polskich pianistów jazzowych opowiada o swoim projekcie „Chopin na pięć fortepianów”, z którym wystąpi w sobotę na skwerze Hoovera

Publikacja: 31.08.2011 09:25

Sławek Jaskułke przedstawi w Warszawie polską premierę swojego najnowszego, chopinowskiego projektu.

Sławek Jaskułke przedstawi w Warszawie polską premierę swojego najnowszego, chopinowskiego projektu. Początek koncertu o godz. 20. Wstęp wolny

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Kto wpadł na pomysł, żeby muzykę Chopina, który komponował na jeden fortepian, zagrać na pięciu klawiaturach równocześnie?

Sławek Jaskułke:

Krzysztof Gałkowski z Instytutu Adama Mickiewicza. Kiedy pięć lat temu wróciłem z Hongkongu po koncercie, który później ukazał się na płycie, zapytał mnie, czy zrobiłbym Chopina na pięć fortepianów na EXPO 2010 w Szanghaju. Odpowiedziałem, że musi sobie znaleźć innego wariata, bo ja nie jestem w stanie tego ogarnąć. Ale po paru latach wrócił z konkretną propozycją. Ja byłem już wtedy silniejszy i odważniejszy, bogatszy o doświadczenia na tyle, żeby się tego podjąć. Chciałem wykorzystać oryginalne kompozycje Chopina i ich wykonanie powierzyć klasycznej pianistce Katarzynie Borek. Natomiast dla siebie i trójki jazzmanów napisałem własne partie inspirowane Chopinem. Moim celem było zachowanie piękna jego muzyki. Znalezienie klucza do przedstawienia jej w nienaruszonej postaci zajęło mi ponad pół roku.

Zostawił pan sobie i jazzmanom miejsce na improwizacje?

Oczywiście, improwizujemy kolektywnie i mamy swoje popisy solowe, kiedy każdy może wykazać się umiejętnościami, wnieść własne pomysły. Jest dużo skomplikowanych zabiegów kompozytorskich. Generalnie projekt od strony kompozytorskiej, aranżacyjnej i formalnej był bardzo trudny. Starałem się stworzyć coś ciekawego, bo odegranie partii napisanych od początku do końca mnie nie interesowało.

Od premiery w Szanghaju minął rok. Czy wykonywaliście gdzieś jeszcze„Chopina na pięć fortepianów"?

Były dwa koncerty na EXPO. Koncert w Warszawie będzie polską premierą. Następnie zagramy koncert otwierający Artloop Festival w Sopocie. Jesienią tego roku jedziemy z tym programem do Singapuru i Chin.

Od czasu występu na EXPO zmienił pan coś w partyturach?

Tak, bo jestem muzykiem wymagającym od siebie precyzji i wnikliwości. Zanim uznam, że coś jest skończone, na każdą próbę przynoszę sterty nut z nowymi opracowaniami, dodane czy rozszerzone partie. I musimy się uczyć nowych rzeczy. Tak jest ciągle z tym projektem. Mój akustyk Tadeusz Mieczkowski zwrócił mi uwagę na stereofonię z perspektywy słuchacza. Dlatego zmieniłem aranżację tak, aby w jakimś momencie muzyka nie dobiegała tylko z jednej, prawej lub lewej strony. To jest trudne z technicznego punktu widzenia. W partiach, które wykonujemy razem, głosy są bardzo ściśle określone, tak aby zachować równowagę stereofonicznego brzmienia.

Planujecie nagranie i wydanie płyty z muzyką tego projektu czy skupicie się wyłącznie na koncertach?

Myślę o nagraniu, ale nie jestem przekonany do formy pięciu instrumentów. Nie mam tu pełnej swobody jako jazzman. Wersja na trzy fortepiany byłaby idealna. Takie próby już były, muzyka stała się bardziej swobodna i elastyczna, nabrała więcej powietrza. Poza tym jestem realistą, nagranie koncertu na pięć fortepianów byłoby niezwykle trudne technicznie. Potrzebowalibyśmy odpowiedniej sceny i pięciu jednakowych instrumentów.

Czy duet z Piotrem Wyleżołem, czyli wydany wiosną na płycie koncert „DuoDram", był efektem spotkania w Szanghaju?

Z Piotrem znamy się już od lat i bardzo dobrze porozumiewamy się. O duecie myśleliśmy dużo wcześniej przed EXPO i Chopinem. Kiedy mieliśmy rok temu próby w Krakowie, wyskoczyliśmy obaj na dwa zamknięte koncerty do Szczawnicy. Tak dobrze nam wypadły, że od razu zdecydowaliśmy o nagraniu płyty. Doszło do niego w Gdyni, w klubie Pokład 9 listopada 2010 r. Zdradzę, że przygotowuję materiał na drugą płytę naszego duetu. Będzie to pięć movementów na dwa fortepiany, a muzyka będzie dużo bardziej koncepcyjna.

Jazzman i klasyk

Sławek Jaskułke wywodzi się z trójmiejskiego środowiska yassowego. Będąc jednak dekadę młodszy od swoich luminarzy, szybko odnalazł własne muzyczne tropy. Lawirując między jazzem a klasyką, grywał i nagrywał m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim, Pink Freud, Jerzym Małkiem, Adamem Pierończykiem, Bassisters Orchestra, ale też takimi tuzami światowego jazzu jak David Murray, Garth Stevenson czy Franz Hautzinger. Komponował dla teatru (teatr Wybrzeże w Gdańsku, teatr Ateneum w Warszawie), a także tworzył ścieżki dźwiękowe do filmów prezentowanych w ramach Święta Niemego Kina. 32-letni pianista ma aktualnie w dorobku 30 albumów.

w.l.

Kto wpadł na pomysł, żeby muzykę Chopina, który komponował na jeden fortepian, zagrać na pięciu klawiaturach równocześnie?

Sławek Jaskułke:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem