Trudno w to uwierzyć: autor "Taksówkarza" i "Chłopców z ferajny" robi familijne kino w 3D.
Martin Scorsese:
No, cóż, przepraszam...
Aktualizacja: 06.02.2012 17:50 Publikacja: 06.02.2012 17:28
Martin Scorsese
Foto: UIP
Trudno w to uwierzyć: autor "Taksówkarza" i "Chłopców z ferajny" robi familijne kino w 3D.
Martin Scorsese:
No, cóż, przepraszam...
To prawda, że nakręcił pan "Hugo i jego wynalazek" dla 12-letniej córki?
Zrobiłem ten film w równej mierze dla niej i dla siebie. Jeśli człowiek stale opowiada, że jesteśmy samotni i skażeni złem, może sam wpaść w depresję. Zatęskniłem za czymś jaśniejszym. Kiedy dwie starsze córki miały po kilka lat, byłem trzydziestoparolatkiem nieustannie zaabsorbowanym pracą i podróżami. Francesca urodziła się, gdy dobijałem sześćdziesiątki. W tym wieku obserwowanie, jak rośnie i rozwija się mały człowiek, jest niezwykłym doświadczeniem. Wyobraźnia dziecka kryje niebywałe tajemnice. Może sprawić, że świat – nie najlepszy przecież – pięknieje. To zabrzmi jak banał, ale każdy artysta powinien walczyć, żeby tę umiejętność w sobie zachować. Dzięki Francesce zrozumiałem, że czasem trzeba zapomnieć o rozliczaniu grzechów ludzkości, odpowiedzialności, pieniądzach i dać się ponieść tej pierwotnej, dziecięcej fantazji.
Dlaczego wybrał pan książkę Briana Selznicka?
To jej ulubiona lektura, a poza tym w opowieści o samotnym chłopcu odnalazłem siebie sprzed lat. Byłem kiedyś równie osobny jak Hugo. Od trzeciego roku życia cierpiałem na ciężką astmę. Ataki duszności nie pozwalały mi się bawić z rówieśnikami, byłem skazany na izolację. Mieszkałem w nowojorskiej małej Italii, gdzie niemal codziennie widziało się na ulicach przemoc. Od tego wszystkiego, od samotności, strachu uciekałem w świat wyobraźni. I do kina.
Pana film jest też wielkim hołdem złożonym magii ruchomych obrazów. I pionierowi filmu, Georgesowi Meliesowi.
To nie jest historia wyssana z palca. Melies, jeden z pierwszych wielkich filmowców, autor m.in. nakręconej w 1902 roku opowieści science fiction "Podróż na księżyc", zbankrutował na początku lat 20. W odruchu rozpaczy spalił albo wrzucił do Sekwany większość swoich filmów i zaczął pracować w należącym do żony sklepie z zabawkami. I naprawdę, jak w "Hugo", ktoś go tam odnalazł. W 1928 roku w Paryżu odbyła się piękna gala na jego cześć.
Tę bajkę o miłości do dawnego kina opowiedział pan w popularnym 3D. Wielu artystów odwraca się od tej technik
i.
Nie rozumiem ich. W tej chwili siedzimy i rozmawiamy w 3D, ulicę za oknem widzimy w 3D... Filmowcy zawsze marzyli o pokazywaniu na ekranie prawdziwego świata. A do tego potrzebowali dźwięku, koloru, wielkiego ekranu i głębi. Jednocześnie wielu twórców reagowało niechęcią na nowinki. Dźwięk i kolor bardzo długo przebijały się na ekran. Z głębią było jeszcze trudniej. Ludzie kina eksperymentowali z nią od dawna. Zachowało się nawet kilka taśm w 3D, które nakręcili jeszcze bracia Lumiere. Eisenstein i Orson Welles też próbowali osiągnąć w kinie głębię. W latach 50. chodziłem na filmy, dość kiepskie, ale robione w 3D. Byłem tą techniką zafascynowany przez całe życie, a James Cameron przekonał mnie "Avatarem", że dzisiaj może ona czynić cuda. Czekałem tylko na właściwy temat. Familijna bajka wydała mi się idealna.
I co dalej?
Przygotowuję dwa nowe projekty. Już nie dla młodej publiczności, choć też mogą widzów zaskoczyć. A do technologii 3D będę wracał, zwłaszcza że z każdym rokiem staje się ona doskonalsza. Wkrótce do odbioru filmów w stereoskopii nie będą nawet potrzebne specjalne okulary.
rozmawiała Barbara Hollender
Martin Scorsese, reżyser, scenarzysta
Jeden z najwybitniejszych współczesnych reżyserów, siedmiokrotnie nominowany za reżyserię do Oscara, zdobył tę statuetkę za "Infiltrację". Ma też Złote Globy, canneńską Złotą Palmę, weneckiego Złotego Lwa.
Urodził się 17 listopada 1942 r. w Nowym Jorku i jest z tym miastem nierozerwalnie związany. Jego ważne filmy to m.in. "Ulice nędzy", "Alicja już tu nie mieszka", "Taksówkarz", "Wściekły byk", "Król komedii", "Kolor pieniędzy", "Ostatnie kuszenie Chrystusa", "Przylądek strachu", "Chłopcy z ferajny", "Wiek niewinności", "Kasyno", "Kundun", "Aviator", "Gangi Nowego Jorku", "Infiltracja", "Wyspa tajemnic". Opowiada w nich o przemocy, religii, rodzinie, samotności. Przez lata współpracował z Robertem De Niro, dziś jego ulubionym aktorem jest Leonardo DiCaprio.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita
Rok 2025 był czasem poszukiwania ciekawych narracji i bohaterów, przyciągających do muzeów i galerii publiczność...
Tak wielu zmian personalnych w instytucjach kultury nie było od lat. Miały wreszcie zacząć obowiązywać jasne, ko...
Do „Rzeczpospolitej” zgłasza się coraz więcej artystów, uskarżających się na konkurs Krajowego Planu Odbudowy w...
Po raz pierwszy zwyciężczynią najbardziej prestiżowej brytyjskiej nagrody w sztuce współczesnej została artystka...
„Lato, które zmieniło wszystko. Festiwal 1955” to wielowarstwowa wystawa w Muzeum Warszawy, ucząca krytycznego s...
W świecie, w którym coraz częściej liczy się wygoda, szybkość i realne korzyści z codziennych wyborów, programy lojalnościowe zyskują na znaczeniu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas