Walczyliśmy o świat równości i bez rasizmu

"By powstało nowe, wolne życie, oni ginęli" –??pisał w siódmą rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim Marek Edelman

Publikacja: 15.04.2012 19:00

Walczyliśmy o świat równości i bez rasizmu

Foto: ROL

Red

19 kwietnia 1943 roku o godzinie drugiej w nocy nadeszły pierwsze meldunki od naszych czujek, że getto zostaje obstawione przez żandarmów niemieckich i granatową policję. 15 minut później wszystkie grupy zajęły swoje stanowiska bojowe. Ludność cywilna została skierowana do uprzednio przygotowanych schronów i skrytek. Getto wymarło.

O siódmej rano wkroczyło zmotoryzowane wojsko niemieckie w pełnym szyku bojowym na tereny getta. Ale już u zbiegu ul. Miłej i Zamenhofa zamknęliśmy ich w kotle. Grupy nasze otworzyły koncentryczny ogień, odcięły odwrót. Czołgi niemieckie płonęły od naszych butelek zapalających. Ani jeden Niemiec nie wyszedł stąd żywy. Na rogu Nalewek i Gęsiej walki trwały przeszło siedem godzin. Ulica tonęła we krwi. Ambulanse niemieckie nie nadążały zbierać swych rannych. Samoloty kierowane przez niemiecki punkt obserwacyjny bombardują teren. Tym niemniej Niemcy zostają zmuszeni do wycofania się. Pierwszego dnia walk ŻOB odniosła pełne zwycięstwo. O godzinie pierwszej po południu nie ma na terenie getta ani jednego Niemca.

Gdy następnego dnia Niemcy podeszli pod bramę terenu szczotkarzy, obserwator nasz włączył wtyczkę do kontaktu elektrycznego. Przeszło 100 SS-manów ginie od wybuchu dawno już czekającej na nich miny. Reszta wycofuje się. Gdy po kilku godzinach znów próbują dostać się na teren, giną prawie wszyscy od naszych granatów i butelek zapalających. Wtedy zdarzyła się rzecz zupełnie wyjątkowa. Trzech oficerów z opuszczonymi automatami i białymi kokardami zbliża się do nas. Chcą pertraktować z komendą terenu, proponując 15-minutowe zawieszenie broni. Zapewniają wszystkim mieszkańcom spokojne przeniesienie wraz z całym dobytkiem do obozów pracy. Odpowiedzieliśmy strzałami. Nie ma pertraktacji z mordercami milionów bezbronnych matek i dzieci.

Każde piętro zamieniamy w twierdzę, każde okno w strzelnicę. Niemcy zrezygnowali z bezpośredniego zdobycia terenu naszego. Miotaczami ognia, z dużej odległości podpalili blok. Jesteśmy wszyscy osmaleni ogniem, dym nas dusi, a mimo to grupy nasze trwają na swoich stanowiskach. Sytuacja zmienia się z sekundy na sekundę, za chwilę płomienie zamkną nam odwrót. I wtedy to komendant terenu nakazuje odwrót. Przebijamy się do getta centralnego. Idziemy poprzez roztopiony asfalt, poprzez stopione od żaru szkło. Od żaru rozpalonego bruku tlą się podeszwy, piekąc niemiłosiernie stopy. Z sykiem i trzaskiem walą się płonące belki. Przedzieramy się z domu do domu. Wreszcie wydostaliśmy się do przejścia i przez mały wyłom w murze obstawiony przez żandarmerię, Ukraińców i granatową policję przedarliśmy się na drugi teren walk do getta centralnego. Sytuacja wszędzie ta sama. Olbrzymie pożary zamykają całe ulice, tysiące ludzi giną w płomieniach. Ludzie ci, wypędzeni ogniem ze schronów, uciekają bezładnie, setki kończą życie, skacząc z trzeciego lub czwartego piętra. Matki w ten sposób ratują dzieci przed płomieniami.

Niemcy tymczasem palą przykładowo teren szczotkarzy i getto. Na innych terenach dają pięć dni do dobrowolnego stawienia się, grożąc tymi samymi represjami, przed którymi nic ich w getcie centralnym, jak mówią, nie powstrzymało. I mimo przykładu nikt się nie zgłasza. Bojowcy wszędzie są na stanowiskach i gdy po kilku dniach Niemcy chcą przystąpić do pacyfikacji pozostałych szopów, wszędzie napotykają ten sam opór. Więc znów walki, walki wręcz o każde piętro, a następnie pożar nowej dzielnicy.

Wobec tak zmienionych warunków organizacja bojowa zmienia taktykę. Stara się ochronić przed Niemcami większe skupienia pozostałej jeszcze przy życiu ludności. Nie ma już pomieszczeń, nie ma światła ani wody. Palenie getta dobiega końca. Bojowcy schodzą do schronów. Walki odbywają się teraz przeważnie w nocy. W zupełnej ciemności spotykają się nasze patrole z Niemcami. Wygrywa ten, kto pierwszy wystrzeli. Nasze siły maleją. Nie mamy dowozu amunicji. (...)

8 maja zostaje zaatakowana największa koncentracja naszych oddziałów. Walki trwają prawie cały dzień. Ginie w nich prawie cała komenda. Pozostali, nieliczni, przy życiu, by nie wpaść w ręce niemieckie, popełniają samobójstwo.

Pozostali przy życiu bojowcy zostają (...) wyprowadzeni kanałami na aryjską stronę. Skąd samochodami zostają odwiezieni do lasów wyszkowskich, by dalej prowadzić tę samą walkę, o te same ideały. Lecz w innych warunkach.

W powstaniu warszawskim w sierpniu 1944 roku walczy również, w szeregach AL, grupa bojowa Żydowskiej Organizacji Bojowej. Walczy o świat, w którym nie będzie istniało słowo „rasizm", o świat, w którym niezależnie od wyznania, narodowości czy koloru skóry nikt nikogo nie będzie mordował, gdzie wszyscy będą sobie równi.

Gdy przechodzisz przechodniu koło nowo budującej się kolonii Muranów, gdy mijasz zgliszcza Starego Miasta, gdy jedziesz przez bezdroża lasów polskich, gdy widzisz w Białymstoku czy Częstochowie spalone dzielnice żydowskie, pamiętaj, że po to, by powstało nowe wolne życie, oni ginęli. Niech pamięć o nich trwa.

Fragment niepublikowanego dotąd tekstu przemówienia Marka Edelmana z 1950 r. pochodzi z antologii tekstów Edelmana „Prosto się mówi" przygotowanej przez Paulę Sawicką dla wydawnictwa Weltbild.

19 kwietnia 1943 roku o godzinie drugiej w nocy nadeszły pierwsze meldunki od naszych czujek, że getto zostaje obstawione przez żandarmów niemieckich i granatową policję. 15 minut później wszystkie grupy zajęły swoje stanowiska bojowe. Ludność cywilna została skierowana do uprzednio przygotowanych schronów i skrytek. Getto wymarło.

O siódmej rano wkroczyło zmotoryzowane wojsko niemieckie w pełnym szyku bojowym na tereny getta. Ale już u zbiegu ul. Miłej i Zamenhofa zamknęliśmy ich w kotle. Grupy nasze otworzyły koncentryczny ogień, odcięły odwrót. Czołgi niemieckie płonęły od naszych butelek zapalających. Ani jeden Niemiec nie wyszedł stąd żywy. Na rogu Nalewek i Gęsiej walki trwały przeszło siedem godzin. Ulica tonęła we krwi. Ambulanse niemieckie nie nadążały zbierać swych rannych. Samoloty kierowane przez niemiecki punkt obserwacyjny bombardują teren. Tym niemniej Niemcy zostają zmuszeni do wycofania się. Pierwszego dnia walk ŻOB odniosła pełne zwycięstwo. O godzinie pierwszej po południu nie ma na terenie getta ani jednego Niemca.

Pozostało 80% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali