Państwo nie wychowa naszych dzieci

Rozmowa z prof. Michałem Wojciechowskim - filozofem z Centrum im. Adama Smitha

Publikacja: 20.04.2012 21:41

Michał Wojciechowski

Michał Wojciechowski

Foto: Fotorzepa, Michał Sadowski MS Michał Sadowski

Wedle najnowszych badań, dzieci w Polsce mają najłatwiejszy dostęp do niezdrowej żywności w całej Unii Europejskiej. Coraz częściej cierpią więc na nadwagę  i otyłość. Eksperci widzą na to antidotum w zwiększeniu odpowiedzialności szkół - a co za tym idzie, państwa - za zdrowie uczniów. Czy rodzice nie potrafią odpowiednio zadbać o zdrowie własnych dzieci?

Rodzice nie mają na to czasu. Wysokie podatki zmuszają wszystkich do poświęcania się pracy zawodowej kosztem życia rodzinnego. Nie ma możliwości wyboru, czy woli się więcej pieniędzy, czy szczęśliwy dom. Trzeba dużo pracować i koniec. Dlatego kobiety nie mogą sobie dziś pozwolić na pozostanie w domu i na karmienie dzieci tak jak trzeba.

Czyli tą odpowiedzialność za dzieci musi przejąć państwo?

Nie! Stoi za tym totalitarne przekonanie, że państwo generalnie działa lepiej niż obywatele. Dlatego np. to ono powinno karmić dzieci, a nie „nieodpowiedzialni"  rodzice.

To co powinien zrobić w tej sytuacji rząd?

Zająć się odbudowaniem warunków sprzyjających rodzinie. Trzeba zacząć od zmniejszenia ucisku fiskalnego, jak też oddania rodzicom możliwości wyboru szkoły i wpływu na jej funkcjonowanie.

Ale przeciętni rodzice nie znają się przecież na kwestiach wychowawczych tak dobrze jest eksperci w ministerstwie. Powszechnie przyjęte jest, że to państwo powinno decydować o edukacji.

Państwo nie jest w stanie zająć się tym, co się dzieje w każdej szkole, czy w każdej rodzinie. Najlepszym na to dowodem jest stan faktyczny szkół. Przecież odbiega on znacznie od tego, co deklaruje ministerstwo. To rodzice powinni się interesować stanem szkoły, w której ich dziecko spędza często po 7-8 godzin dziennie. To są typowe obowiązki oddolne, a nie centralne. A o dobry obiad w szkole powinna dbać kucharka pod nadzorem dyrekcji i rodziców, a nie minister!

Fakty są jednak takie, że rodzice nie angażują się zbytnio w życie szkoły...

Bo im się wmawia, że państwo lepiej zadba o ich potrzeby, niż oni sami. Ta propaganda w całym świecie zachodnim trwa już od ponad stu lat! Rodzice zaczną się interesować szkołą, gdy dostaną do ręki czek oświatowy i sami wybiorą szkołę dla swoich dzieci. Rodzic, dokona wybierze szkołę i zapłaci za nią (czekiem, a w najlepszej szkole dopłaci jeszcze gotówką), będzie miał poczucie, że ma prawo wymagać.

Dziś też wymaga.

Wcale nie! Obecnie panuje przekonanie, że szkoła jest łaską dawaną ludziom przez państwo, więc rzadko kto ośmiela się mówić, że szkoła może, i powinna, być lepsza. Pomysł czeków oświatowych jest sprawdzony. To przecież proste rozwiązanie.

Kontrargument jest taki, że jak rodzice zaczną decydować  o warunkach w szkole, to w końcu zechcą wtrącać się  w to, czego szkoła uczy. A tu przecież nie każdy jest kompetentny.

Jeżeli się pozwala ludziom wybrać  sobie ubranie, choć nie są bynajmniej specjalistami od tkactwa, krawiectwa itd., to nie należy sądzić, że będą głupsi, jeżeli chodzi o wybór szkoły. Jak rodzice zaczną wreszcie mieć  wpływ na program nauczania, to pojawi się chociaż wybór. A dziś nie ma żadnej alternatywy. Każda szkoła realizuje ten sam program. A niezależnie, czy jest on lepszy czy gorszy, to nie ma sensu kształcenie wszystkich ludzi wedle tego samego wzorca.

Przecież zapewnia to każdemu dziecku podstawową w naszej cywilizacji równość szans.

W ten sposób właśnie pozbawia się  szans tych, których interesowałoby coś innego i likwiduje się  korzystne społecznie urozmaicenie. Potrzebne jest wspólne minimum, nauka posługiwania się językiem ojczystym i historii swojego kraju, liczenia, języka obcego, ale rozszerzenie tego programu powinno być w znacznej mierze kwestią wyboru. Długi kanon lektur nie jest wcale potrzebny dla ucznia, lecz dla komisji egzaminacyjnej, by mogła zadawać jednolite pytania na maturze. Jeden uczeń zachęci się do czytania przez felietony, drugi przez „Potop", a trzeci przez science fiction. Młodzież nie czyta, bo interesuje ją tylko ułamek tego, co jej się czytać każe. Do tego właśnie prowadzi taka „urawniłowka".

Jakie mogą być konsekwencje w przekazywaniu kolejnych kompetencji w tej dziedzinie państwu?

Mam tu dwie obawy. Po pierwsze dzieci będą gorzej wychowane, bo nauczyciel nigdy nie wychowa dziecka tak dobrze, jak zrobi to rodzic. Szkoła jest ogólnie przydatną  instytucją, ale nie spodziewajmy się po niej zbyt wiele. Tym bardziej, że ma skrępowane ręce wobec dzieci patologicznych.

A po drugie?

Będzie nadal rodziło się coraz mniej dzieci. Jeżeli państwo nadzoruje rodzinę i jej metody wychowawcze, a jej kompetencje przekazuje szkole, to więź między rodzicami i dziećmi słabnie. Ludzie nie spodziewają się niczego specjalnego po posiadaniu dzieci. Podobnie jest z systemem emerytalnym. Wprowadzenie powszechnych emerytur zniszczyło ekonomiczny sens posiadania dzieci. Dziś to nie własne dzieci nas utrzymują na starość, więc po co mamy je mieć i dobrze wychowywać? Dzieci były kiedyś majątkiem, dziś są kosztem.

Rozmawiał Michał Płochociński

Wedle najnowszych badań, dzieci w Polsce mają najłatwiejszy dostęp do niezdrowej żywności w całej Unii Europejskiej. Coraz częściej cierpią więc na nadwagę  i otyłość. Eksperci widzą na to antidotum w zwiększeniu odpowiedzialności szkół - a co za tym idzie, państwa - za zdrowie uczniów. Czy rodzice nie potrafią odpowiednio zadbać o zdrowie własnych dzieci?

Rodzice nie mają na to czasu. Wysokie podatki zmuszają wszystkich do poświęcania się pracy zawodowej kosztem życia rodzinnego. Nie ma możliwości wyboru, czy woli się więcej pieniędzy, czy szczęśliwy dom. Trzeba dużo pracować i koniec. Dlatego kobiety nie mogą sobie dziś pozwolić na pozostanie w domu i na karmienie dzieci tak jak trzeba.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"