Free-jazzowe improwizacje i melodyjne tematy skandynawskie wypełniły festiwal Jazzart w Katowicach

Ambitne „Hadrony", melodyjne „Liberetto" i klubowe improwizacje królowały w drugim dniu Katowice Jazzart Festival – pisze Marek Dusza

Publikacja: 30.04.2012 20:21

Lars Danielsson

Lars Danielsson

Foto: Archiwum autora, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Kościół ewangelicko-augsburski w Katowicach był miejscem ważnych koncertów w wigilię Międzynarodowego Dnia Jazzu. Orkiestra AUKSO pod kierunkiem Marka Mosia i kwintet jazzowy kompozytora i trębacza Piotra Damasiewicza wykonał jego kompozycję „Hadrony". Dzieło miało swoją premierę półtora roku temu na festiwalu Jazztopad we Wrocławiu, a potem ukazał się album ze studyjnym zapisem. To blisko godzinna suita, w której dokonuje się synteza free-jazzowych improwizacji i muzyki współczesnej, efekt fascynacji Damasiewicza fizyką kwantową. Zachowanie się hadronów, cząstek elementarnych złożonych z kwarków przeniósł na partyturę.

– Im bliżej siebie hadrony się znajdują, tym mniejsze oddziaływanie między nimi, kiedy odległość się zwiększa, oddziaływanie wzrasta - tłumaczy Damasiewicz. Doszukując się analogii między zachowaniem kwarków a improwizujących ze sobą muzyków, nawiązałem do osiągnięć free-jazzowych mistrzów lat 60. Odchodząc od stałych struktur tonalno-rytmicznych, zwiększali oni stopień ekspresyjności do maksimum. Działając często na zasadzie kontrapunktów, jako przeciwnych sił konstruujących nowy wymiar wypowiedzi, oscylujący między dialogiem a walką. Damasiewicz powierzył kolejne partie dwóm saksofonistom, swojej trąbce, kontrabasowi i perkusji. Muzykom pozostawił swobodę w wyrażaniu ekspresji, co maksymalnie wykorzystał Maciej Obara. Natomiast kontrabasista Maciej Garbowski postawił na melodyjną stronę swej solówki.

– Orkiestra pełni tutaj funkcję formotwórczą, ale nie pozostaje tylko w jej ramach, lecz ma znaczącą rolę w budowaniu i rozładowywaniu napięć, wchodząc na przemian w dialog i stan walki z solistami - dodaje Damasiewicz. Być może samo miejsce koncertu podziałało łagodząco na muzyków, bo tej interpretacji harmonia dominowała nad konfliktem dźwięków.

Wieczorny koncert kwartetu szwedzkiego kontrabasisty i wiolonczelisty Larsa Danielssona przyciągnął tłumy. Jego współpraca z pianistą Leszkiem Możdżerem i liczne koncerty z pewnością wpłynęła na popularność artysty w Polsce. Danielsson zaprezentował muzykę ze swego najnowszego albumu „Liberetto". To rozwinięcie tytułu innej jego płyty „Libera Me". - Wolność jest istotną wartością mojego podejścia do muzyki - twierdzi basista i kompozytor. Tytułowy temat albumu otworzył koncert wypełniając kościół nastrojowymi melodiami i takimiż solówkami lidera i gitarzysty Johna Parricellego.

Jest w muzyce Danielssona ujmujące piękno skandynawskiej przyrody i pewna nuta nostalgii. Temat „Driven to Daylight" rozpoczął dynamiczny duet Danielssona z perkusistą Magnusem Öströmem znanym z legendarnego tria e.s.t. Öström gra w szczególnym stylu przypominając wizjonerskie trio Svenssona i po każdej solówce otrzymywał gorące brawa. W „Orange Market" znowu popłynęły nastrojowe nuty. Koncert kwartetu pokazał, że klasa muzyków i dobrze napisane kompozycje z wyrazistymi tematami podnoszą poziom koncertu na wyższy poziom. Publiczność przeświadczona, że uczestniczyła w ważnym wydarzeniu, niespiesznie opuszczał kościół.

Trzy katowickie kluby wypełniła muzyka polskich zespołów. Grupę A-Kineton utworzyli muzycy związani zespołami Sing Sing Penelope i Contemporary Noise Sextet. Gitarzysta Kamil Pater, saksofonista Irek Wojtczak, perkusista Rafał Gorzycki i kontrabasista Paweł Urowski traktują improwizacje w swobodny sposób. To kontynuacja popularnego projektu „Dziki Jazz" nominowanego do Fryderyka 2010. i to określenie najlepiej opisuje występ w klubie Katofonia. Wojtczak przewodził także koncertowi kwartetu PRL. - To odpowiedź na pytanie, czy gramy coś swojego - zapowiedział żartobliwie występ w klubie Gugalander. Kompozycje zainspirowane muzyką ludową ze zbiorów sędziwego Tadeusza Kubiaka i jego kapeli z Leśmierza pozwoliły rozwinąć proste melodie do skomplikowanych, awangardowych improwizacji: trębacza Tomasza Ziętka, pianisty Piotra Mani, perkusisty Kuby Staruszkiewicza i lidera grającego z werwą na saksofonach.

W klubie Hipnoza wystąpiło trio Stryjo pianisty Nikoli Kołodziejczyka. Łatwo było znaleźć kontynuację radosnej muzyki tria Neila Cowleya, który wystąpił tu dzień wcześniej.

Dziś katowicki Jazzart Festival uhonoruje Międzynarodowy Dzień Jazzu. Wystąpią: duet Tomasz Dąbrowski/Tyshawn Sorey, Maciej Obara International Quartet, brytyjski Portico Quartet i na finał Power of the Horns Damas Ensemble.

Marek Dusza

Kościół ewangelicko-augsburski w Katowicach był miejscem ważnych koncertów w wigilię Międzynarodowego Dnia Jazzu. Orkiestra AUKSO pod kierunkiem Marka Mosia i kwintet jazzowy kompozytora i trębacza Piotra Damasiewicza wykonał jego kompozycję „Hadrony". Dzieło miało swoją premierę półtora roku temu na festiwalu Jazztopad we Wrocławiu, a potem ukazał się album ze studyjnym zapisem. To blisko godzinna suita, w której dokonuje się synteza free-jazzowych improwizacji i muzyki współczesnej, efekt fascynacji Damasiewicza fizyką kwantową. Zachowanie się hadronów, cząstek elementarnych złożonych z kwarków przeniósł na partyturę.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"