Popularność marek znanych z PRL bierze się z sentymentów starszego pokolenia czy jakości?
Za przywiązaniem musi iść jakość. Niektóre marki zyskały zresztą na jakości w kapitalizmie. Są to na przykład Hortex czy Bytom. Mamy też dużo znanych marek, które kojarzą się z PRL, a w rzeczywistości posiadają przedwojenny rodowód. Z powodu krótkiej pamięci przypisujemy gospodarce socjalistycznej takie marki, jak: Łucznik, Tymbark czy Przemysławka – przedwojenna woda kolońska. Ciekawe, że niektórym produktom nadajemy komunistyczne pochodzenie, mimo iż były importowane, jak gumy Donald z Holandii czy Turbo z Turcji. Są wreszcie produkty, do których pozostał sentyment, ale niewątpliwie są też udane, np. perfumy Pani Walewska oraz tusze, pomadki, szminki Celii.
Mieliśmy więc niezłych kierowników peerelowskich zakładów pracy, skoro stworzyli tak rozpoznawane i cieszące się popularnością produkty.
Komunizm tu raczej przeszkadzał. Oczywiście w tamtych czasach, w tamtym systemie były to produkty względnie dobrej jakości, ale teraz mamy normalną konkurencję i w rezultacie z czasów komunizmu zostały tylko znaki towarowe. Buty Relax produkowane przez firmę Wojas w niewielkim stopniu bądź nawet w niczym nie przypominają tych z PRL.
A czy są produkty identyczne z produkowanymi w PRL bądź stylizowane?
Pralka Frania, kubeczki Emalii Olkusz robione według dawnych wzorów, mydło Biały Jeleń. Trochę tego się znajdzie...