Myślę, że gdy pod koniec października wokalistka rozpocznie tournée po kraju, nie będzie musiała śpiewać, bo zrobią to za nią młodzi fani, sfrustrowani tak jak ona. Nie ma wątpliwości, że od czasu antypeerelowskich albumów Kultu nie było równie krytycznej wypowiedzi muzycznej artystki średniego pokolenia.
Dwie dekady wolnej Polski spuentowane zostały z równie wielką goryczą jak zmarnowana dekada generała Jaruzelskiego. Można się zgadzać lub nie, ale z faktami się nie dyskutuje. „Nie wiem, czy chcę" o bojkocie macierzyństwa to praktyczna realizacja punkowego hasła „No Future".
Credo liberalnej części Polaków stanie się z pewnością piosenka „szara flaga" z frazami „męczy mnie Polska, wisi mi krzyż, chwyć mnie za włosy, oprzyj o ścianę, kochaj aż całkiem myśleć przestanę".
O rozczarowaniu naszym krajem mówi też antyheroiczne „sorry, Polsko" z wersem „nie oddałabym ci Polsko ani jednej kropli krwi". Najlepsza jest podkreślona naiwnie brzmiącym syntezatorowym motywem i mocnym beatem zwrotka; „płacę abonament/i za bilet płacę/chodzę na wybory/ nie jeżdżę na gapę/tylko nie każ mi umierać". Wątek buntu przeciwko religii i Kościołowi kontynuuje „Pan nie jest moim pasterzem" z rozwinięciem: „a niczego mi nie brak/i nie wierzę/i chociaż idę ciemną doliną/zła się nie ulęknę/i nie uklęknę".