Bardzo dobrze przygotowany powrót starych brodaczy

ZZ Top, seniorzy boogie i rock and rolla, wydał pierwszy od dziewięciu lat premierowy, solidny album „La Futura".

Publikacja: 09.11.2012 07:21

"ZZ Top" La Futura Universal/America CD, 2012

"ZZ Top" La Futura Universal/America CD, 2012

Foto: Rzeczpospolita

– Długo się zastanawialiśmy, jaka powinna być nasza nowa płyta – powiedział Billy Gibbons, wokalista i gitarzysta zespołu. – Ostatecznie zdecydowaliśmy, że przypomnimy stylistykę z początku działalności, nie przejmując się nazbyt nowoczesnymi technologiami. W ten sposób połączyliśmy naszą współczesność i przeszłość.

Zobacz na Empik.rp.pl

Co prawda nie mamy do czynienia z tak spektakularnym comebackiem jak w przypadku AC/DC, którego album „Black Ice" po ośmioletniej przerwie stał się hitem 2008 r. Jednak powrót  tria z Houston został przyjęty entuzjastycznie przez wszystkich fanów boogie, rock and rolla i bluesa. Pewnie dlatego, że zespół nie sięgnął po wzorce z początku lat 80. Zhańbił się wtedy, dodając do gitarowych aranżacji beznadziejne, kiczowate partie syntezatorów, grając koszmarne balladki i przenosząc akcję teledysków z amerykańskiej prerii w kosmos. Wykroczył daleko poza granice komercyjnego sukcesu, jaki przyniósł sprzedany w 10 mln egzemplarzy album „Eliminator" (1983) z hitem „Gimme All Your Lovin".

ZZ Top jest świadomy, że czasy się zmieniają, i dobrze przygotował swój powrót. Pierwszą piosenkę z albumu można było usłyszeć w reklamie whisky z Kentucky i filmie „Battleship", gdzie gra Rihanna. „Gotsta Get Paid" jest leniwie płynącą bluesową kompozycją z chropowato zaaranżowaną gitarą i grepsiarskim refrenem, zaśpiewanym tak, jakby zacinała się stara płyta. „Chartreuse" to świetne boogie, jakiego ZZ Top nie nagrał na poprzedniej płycie. Tkliwie, w stylu lat 60. brzmi ballada „Over You". A jeszcze bardziej melodramatyczne jest „It's Too East Manana". W wielu piosenkach powraca klimat z pierwszych, surowych płyt AC/DC. Słyszymy to w „I Don't Wanna Lose, Lose, You". Dodatkiem specjalnym od ZZ Top jest długa, soczysta solówka na harmonijce ustnej w „Heartache In Blue". Perełka.

„Flyin'High" miało premierę na pokładzie stacji Sojuz podczas połączenia jej z International Space Station w czerwcu 2011 roku. Piosenka została tam zagrana na życzenie kosmonauty Mike'a Mossuma, wieloletniego  przyjaciela tria.

Płyta trwa ledwie 40 minut. To nie za wiele jak na dziewięć lat milczenia.

Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami
Kultura
Złote Lwy i nagrody Biennale Architektury w Wenecji
Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady
Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka