Gustaw Holoubek zmarł 5 lat temu

Po raz ostatni pokazał się publicznie w styczniu 2008 roku w Teatrze Narodowym, kiedy przypomniano jego interpretację „Wielkiej Improwizacji” w 40-lecie zdjęcia „Dziadów” Dejmka

Publikacja: 06.03.2013 00:01

Pięć lat temu, 6 marca 2008 roku, zmarł Gustaw Holoubek. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Miał długą owację. Wycieńczony długo walczył ze słabością, by się podnieść i ukłonić. Więziło go schorowane ciało. Siedząc unieruchomiony w swoim fotelu, w mieszkaniu przy Narbutta w Warszawie, mówił tak, jakby chciał je przekonać do jeszcze jednego wysiłku. Imponował pamięcią

– Powinienem wyreżyserować jeszcze „Dziady”. Mógłbym to zrobić, nie ruszając się z fotela. Tak mi się zdaję. Myślę, że znam się trochę na materii słowa – i przeciągał je charakterystycznie dla siebie, podczas gdy oczy wibrowały psotnie, chłopięco, z przekorą.

„Dziady” raz jeszcze

Pokłutymi po kroplówkach dłońmi sięgał po papierosy, które palił z niemalejącym apetytem. Cieszył się z filmu nakręconego przez syna Jana, z udziałem jego i przyjaciela Tadeusza Konwickiego. I było mu zarazem przykro, że „Słońce i cień” puszczono w nocy. Oburzał się, że osoby decydujące w telewizji publicznej o sprawach kultury robią wszystko, by wycofywać z anteny to, co ma wartość, i zrobić ze społeczeństwa półidiotów.

Wbrew częstym wizytom w szpitalu, wszyscy wierzyli, że „Dziady” reżyserowane przez telefon powstaną, Holoubek powróci do dyrektorskiego gabinetu w Ateneum, a przy drzwiach znowu otoczy go wianuszek aktorów. Przy nowych pieprznych anegdotach będzie wybuchał śmiech. Że będzie znowu królował przy czytelnikowskim stoliku czy u Bliklego. Latem zaś w jurackiej Bryzie, gdzie uwielbiał obchodzić imieniny i grać w brydża.

W nową rzeczywistość wchodził z trudem. Naszego naczelnego Dariusza Fikusa nawiedził, by zaprotestować przeciwko recenzji, które, jego zdaniem, naruszały prywatność aktora argumentami ad personam. Oddzielał życie od sceny i żądał tego od innych. Z czasem nabrał dystansu także do nowego teatru. Poszedł do Rozmaitości, ale podkreślał, że teatr jest od oglądania, a nie podglądania.

Kibic Cracovii

Urodził się w Krakowie i kibicował Cracovii. Ojciec był Czechem, oficerem Drugiej Brygady Legionów. Wybitny aktor wychował się na Sienkiewiczu. Kiedy wybuchła wojna, miał 16 lat i poszedł na ochotnika do piechoty. Oddział miotał się w kleszczach wojsk niemieckich i Sowietów. Trafił do obozu. Zwolniono go jako małoletniego po wykryciu gruźlicy.

Kiedy przyjmowano go do szkoły aktorskiej, ważył 49 kilogramów i nie wymawiał aż sześciu liter. Wraz z Tadeuszem Łomnickim był największym polskim aktorem XX w. Za mistrzów uważał Władysława Woźnika i Kazimierza Dejmka. Jego dyrekcja w Dramatycznym, którą przerwał stan wojenny, przeszła do legendy polskiej sceny. To wtedy rozwinęła się kariera Zbigniewa Zapasiewicza, rozpoczęła Marka Kondrata, Piotra Fronczewskiego i Janusza Gajosa. Nikt go nie zastąpi.

Marzec 2008

 

Aktor, reżyser, dyrektor teatrów, poseł na Sejm PRL i senator III RP, laureat niezliczonych nagród, wielokrotnie odznaczany, m.in. Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (2003 r.).

Urodził się 21 kwietnia 1923 r. w Krakowie. Dyplom aktorski Państwowego Studium Dramatycznego otrzymał w 1947 r. Zagrał ponad 300 ról teatralnych, filmowych, telewizyjnych i radiowych, początkowo na scenach Krakowa i Katowic, a od 1958 r. – Warszawy. Był dyrektorem teatrów: Dramatycznego (1972 – 1982) i Ateneum (od 1997 r. do śmierci), pedagogiem szkoły teatralnej w Warszawie (od 1973 r.), profesorem nadzwyczajnym (1991 r.) i członkiem Polskiej Akademii Umiejętności (1994 r.). W latach 1970 – 1981 był prezesem SPATiF – ZASP (Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu – Związku Artystów Scen Polskich). Wyreżyserował ok. 50 przedstawień teatralnych i Teatru TV, a także film “Mazepa” (1976 r.). W roku 1999 nakładem Muzy ukazały się jego “Wspomnienia z niepamięci”.

Debiutował na scenie rolą Charysa w sztuce “Odys u Feaków” Flukowskiego w reżyserii Józefa Karbowskiego w Starym Teatrze w Krakowie, a w filmie rolą Feliksa Dzierżyńskiego w “Żołnierzu zwycięstwa” Wandy Jakubowskiej (1953 r.). Jako reżyser zadebiutował “30 srebrnikami” Fasta (Teatr Śląski w Katowicach, 1952 r.), a w Teatrze TV “Tragedią florencką” Wilde’a (1963 r.).

Stworzył wiele kreacji scenicznych w zróżnicowanym repertuarze: antycznym, szekspirowskim, romantycznym, współczesnym. Ważniejsze role filmowe stworzył w obrazach Wojciecha Hasa, Tadeusza Konwickiego, Janusza Zaorskiego, Edwarda Żebrowskiego.Mimo ciężkiej, przewlekłej choroby pracował niemal do ostatnich dni życia. W marcu 2003 r. wyreżyserował “Króla Edypa” Sofoklesa w Teatrze Ateneum, przedstawienie uznane przez krytyków za wydarzenie sezonu. Tam też w marcu 2006 r. wystawił “Cyrulika sewilskiego” Beaumarchais’go. Później sprawował opiekę artystyczną nad widowiskami “Noc z Wertyńskim” i “Ech raz, jeszcze raz”.

Pięć lat temu, 6 marca 2008 roku, zmarł Gustaw Holoubek. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Miał długą owację. Wycieńczony długo walczył ze słabością, by się podnieść i ukłonić. Więziło go schorowane ciało. Siedząc unieruchomiony w swoim fotelu, w mieszkaniu przy Narbutta w Warszawie, mówił tak, jakby chciał je przekonać do jeszcze jednego wysiłku. Imponował pamięcią

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem