Nowoczesne placówki artystyczne zaczęły traktować modę jako pełnoprawną dziedzinę kultury, wzornictwa i sztuki. W ubiegłym roku warszawska Królikarnia odkryła przed nami dorobek Sary Lipskiej, nowoczesnej polskiej projektantki i artystki, która w międzywojniu miała swój butik w Paryżu, a Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zaprosiło współczesnych artystów do zaprojektowania modowych witryn w ramach projektu „Krzyk mody". A to dopiero przedsmak wielkich, związanych z modą wydarzeń, które tej wiosny odbędą się w Polsce. Co najmniej trzy prestiżowe instytucje zajmujące się sztuką współczesną potraktują modę zupełnie poważnie. Już nie jak dodatek do sztuki, ale sztukę samą w sobie.
Pierwsza międzynarodowa wystawa mody w Polsce otworzy się 15 marca w Toruniu. Modę do kujawsko-pomorskiej stolicy sprowadziła Dobrila Denegri. Urodziła się w Belgradzie, z wyboru jest jednak rzymianką, a z zawodu dyrektor programową Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, które stało się drugim, obok Rzymu, domem kuratorki. Wystawa „Cuda niewidy" to część toruńskiego cyklu „Expanding Boundaries" („Poszerzanie granic"). Chodzi oczywiście o poszerzanie granic mody, która mierzy się tu m.in. ze sztuką i nowymi technologiami.
– Kiedy przygotowywałam wystawę „Cuda niewidy", chciałam znaleźć i wysunąć na plan pierwszy projekty, które kwestionują konwencjonalne pojmowanie mody jako czegoś funkcjonalnego i wygodnego w noszeniu, a także podważają przekonanie, że moda to coś zbytecznego, ulotnego, poddanego rytmowi przemian i konsumpcji. Fascynują mnie projekty eksperymentalne, które łączą ubranie z wyrafinowanymi rozwiązaniami technologicznymi i tworzą żywe, inteligentne, ulegające przekształceniom obiekty – relacjonuje Denegri.
Gwiazdą wystawy „Cuda niewidy" będzie Hussein Chalayan, jeden z najważniejszych współczesnych projektantów, który zrównał modę ze sztuką. Kreator jest cypryjskim Turkiem, urodził się w Nikozji, ale mieszka i pracuje w Londynie. Chalayan zapisał się w historii mody jeszcze w czasach studenckich w 1993 r., kiedy w ramach dyplomowego pokazu na Central Saint Martins College of Art and Design w Londynie pokazał ubrania w procesie rozkładu. Wcześniej zakopał je w ogrodzie po to, by uległy częściowej destrukcji. Niezwykłe i nieco obrzydliwe stroje docenili nie tylko kuratorzy, kolekcjonerzy czy krytycy sztuki. Kolekcję kupił ekskluzywny londyński dom towarowy Browns. Bezprecedensowy zakup był wyraźnym znakiem powolnej zmiany pojęcia luksusu, który staje się coraz bardziej inteligentny i twórczy.