Ciuch jako dzieło sztuki

Moda w polskich galeriach sztuki pojawia się rzadko. Zawsze w tle – nigdy jako pierwszoplanowa bohaterka wystaw. Na szczęście ten sezon przełamuje kuratorskie uprzedzenia i stereotypy.

Publikacja: 16.03.2013 00:01

Red

Tekst z tygodnika "Przekrój"

Nowoczesne placówki artystyczne zaczęły traktować modę jako pełnoprawną dziedzinę kultury, wzornictwa i sztuki. W ubiegłym roku warszawska Królikarnia odkryła przed nami dorobek Sary Lipskiej, nowoczesnej polskiej projektantki i artystki, która w międzywojniu miała swój butik w Paryżu, a Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zaprosiło współczesnych artystów do zaprojektowania modowych witryn w ramach projektu „Krzyk mody". A to dopiero przedsmak wielkich, związanych z modą wydarzeń, które tej wiosny odbędą się w Polsce. Co najmniej trzy prestiżowe instytucje zajmujące się sztuką współczesną potraktują modę zupełnie poważnie. Już nie jak dodatek do sztuki, ale sztukę samą w sobie.

Pierwsza międzynarodowa wystawa mody w Polsce otworzy się 15 marca w Toruniu. Modę do kujawsko-pomorskiej stolicy sprowadziła Dobrila Denegri. Urodziła się w Belgradzie, z wyboru jest jednak rzymianką, a z zawodu dyrektor programową Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, które stało się drugim, obok Rzymu, domem kuratorki. Wystawa „Cuda niewidy" to część toruńskiego cyklu „Expanding Boundaries" („Poszerzanie granic"). Chodzi oczywiście o poszerzanie granic mody, która mierzy się tu m.in. ze sztuką i nowymi technologiami.

– Kiedy przygotowywałam wystawę „Cuda niewidy", chciałam znaleźć i wysunąć na plan pierwszy projekty, które kwestionują konwencjonalne pojmowanie mody jako czegoś funkcjonalnego i wygodnego w noszeniu, a także podważają przekonanie, że moda to coś zbytecznego, ulotnego, poddanego rytmowi przemian i konsumpcji. Fascynują mnie projekty eksperymentalne, które łączą ubranie z wyrafinowanymi rozwiązaniami technologicznymi i tworzą żywe, inteligentne, ulegające przekształceniom obiekty – relacjonuje Denegri.

Gwiazdą wystawy „Cuda niewidy" będzie Hussein Chalayan, jeden z najważniejszych współczesnych projektantów, który zrównał modę ze sztuką. Kreator jest cypryjskim Turkiem, urodził się w Nikozji, ale mieszka i pracuje w Londynie. Chalayan zapisał się w historii mody jeszcze w czasach studenckich w 1993 r., kiedy w ramach dyplomowego pokazu na Central Saint Martins College of Art and Design w Londynie pokazał ubrania w procesie rozkładu. Wcześniej zakopał je w ogrodzie po to, by uległy częściowej destrukcji. Niezwykłe i nieco obrzydliwe stroje docenili nie tylko kuratorzy, kolekcjonerzy czy krytycy sztuki. Kolekcję kupił ekskluzywny londyński dom towarowy Browns. Bezprecedensowy zakup był wyraźnym znakiem powolnej zmiany pojęcia luksusu, który staje się coraz bardziej inteligentny i twórczy.

DNA z ubrań

Hussein Chalayan do dziś tworzy ubrania przekraczające granice mody, a jego pokazy to jednocześnie wyrafinowane projekty artystyczne. W Toruniu zobaczymy m.in. film Chalayana „Nieobecna obecność" z Tildą Swinton w roli głównej. Film reprezentował Turcję podczas Biennale w Wenecji w 2005 r. Swinton zagrała w nim biolożkę, która na zlecenie rządu brytyjskiego stara się wyodrębnić ludzkie DNA z używanego ubrania należącego do potencjalnej emigrantki. Na podstawie kodu genetycznego właścicielki stroju ma powstać trójwymiarowy elektroniczny klon realnej kobiety. Wirtualna emigrantka zostanie przetestowana pod kątem ewentualnej możliwości zamieszkania w Londynie. Wideo jest głosem w sprawie paranoicznej polityki imigracyjnej i coraz bardziej drobiazgowej kontroli osób, które chcą zamieszkać na Wyspach.

Innym, nieco bardziej osobistym filmem, który zostanie pokazany w Toruniu, jest słynne „Miejsce przejścia" z 2003 r. Dzieło łączy w sobie design, sztukę wideo i modę. Androgyniczna modelka ubrana w białe, skrajnie minimalistyczne ubranie wyrusza w symboliczną podróż. Przemieszcza się w hipernowoczesnym wehikule o opływowych, futurystycznych kształtach. Pojazd to doskonała samowystarczalna maszyna do przemierzania ogromnych dystansów – sama serwuje jedzenie, kiedy trzeba, napełnia się wodą lub staje się łóżkiem. Podróż zaczyna się w Londynie, kończy w Istambule, nad cieśniną Bosfor. Bohaterka filmu przemierza wymarłe wielkomiejskie krajobrazy, autostrady, wyjałowione pola, krainy skute lodem i pokryte śniegiem. „Miejsce przejścia" łączy modę, wzornictwo, film, animację i doskonałą muzykę. Kontemplacyjny obraz przedstawia podróż między cywilizacjami, między Europą, w której Chalayan żyje, a Azją, z której poniekąd się wywodzi. Wehikuł przypomina ponadto samowystarczalne i wielofunkcyjne łono matki, które oferuje ciepło i bezpieczny transport. Film interpretowany bywa również jako studium wpływu technologicznego i komunikacyjnego rozwoju na jednostkę ludzką.

Modowe science fiction

W Toruniu spotkamy się też z Iris van Herpen, holenderską projektantką, która regularnie stawia się na Tygodniu Mody Haute Couture w Paryżu. Haute couture to wyrafinowane krawiectwo różniące się od kolekcji gotowych do noszenia (prêt-à-porter). Ubrania haute couture powstają zwykle na zamówienie, są przygotowywane z luksusowych tworzyw i bardzo często wykonywane ręcznie. Noszą je niemal wyłącznie miliarderki, gwiazdy zakładają je, gdy mają stanąć na czerwonym dywanie. Wysokie krawiectwo jest najczęściej anachroniczne i kojarzy się z tradycyjnie pojmowaną elegancją i luksusem: drogie tkaniny wysadzane kamieniami i ubrania zdobione misterną koronką. Iris van Herpen to bodaj jedyna projektantka haute couture, która temu radykalnie przeczy. – Van Herpen redefiniuje pojęcia luksusu i drogocenności – kwituje Dobrila Denegri. Suknie kreatorki to futurystyczne szkielety wykonane ze specjalnie wymyślonych przez holenderkę tworzyw. Modelki na pokazach van Herpen przypominają potwory z modowego science fiction. Do historii mody przeszła również sukienka w kształcie rozlewającej się wody, naelektryzowany złoty kombinezon i trójwymiarowe nadruki.

Oprócz słynnych twórców w Toruniu pojawią się również mniej znane, ale bardzo ważne modowe nazwiska. Pochodząca z Kobe projektantka tkanin i artystka Tomoko Hayashi pokaże biżuterię wykonaną z łez uwięzionych w cukrowej substancji spożywczej przypominającej bursztyn. „Zwierciadło łzy – klejnot" z 2001 r. to projekt, który sugeruje, że najistotniejszym składnikiem mody są silne emocje. Może to być zarówno radość, jak i smutek. Zobaczymy również psychoanalityczny film projektantki Nicole Ziesche. Artystka wiernie odtworzyła swój dziecinny pokój po to, by zbadać wpływ dziecięcych wspomnień na dorosłe życie. Warto też zwrócić uwagę na kolekcję Yuimy Nakazato, uznanego przez magazyn „Dazed & Confused" za „jednego z najbardziej ekscytujących" młodych projektantów z Tokio.

Wystawa jak butik

Z kolei wrocławianie powinni przygotować się na olbrzymią dawkę polskiej mody. Na początku kwietnia w galerii BWA Dizajn otwarta zostanie wystawa „Szafa Polska". Ekspozycja będzie zwieńczeniem cyklu, w ramach którego przez ostatnie dwa lata w BWA odbywały się spotkania z najciekawszymi polskimi projektantami debiutującymi w latach 1990–2010. Wśród nich znaleźli się m.in. Grzegorz Matląg, twórca marki Maldoror, Leszek Chmielewski, założyciel brandu Marios, czy Paulina Plizga, mieszkająca i pracująca w Paryżu. Wystawa skupi się na dziejach najnowszego polskiego wzornictwa. Jej organizatorzy dystansują się od zestawiania mody ze sztuką. – Galeria BWA Dizajn to jedna z niewielu w kraju instytucji poświęconych stricte projektowaniu. Pojęcie „design" jest na tyle pojemne, że nawet w celu emancypacji mody – jako poważnej działalności twórczej – nie ma potrzeby powoływania się na kategorię „sztuki". Czasem się zapomina, że moda to po prostu gałąź wzornictwa przemysłowego – twierdzi Michał Niechaj, kurator projektu.

Chalayan pokazał ubrania w procesie rozkładu. Wcześniej zakopał je w ogrodzie po to, by uległy częściowej destrukcji.

Tytuł wystawy nawiązuje do filmu dokumentalnego „Szafa Polska 1945–1989". BWA uzupełnia dzieje polskiej mody o lata 1990–2010 i tworzy ekspozycję stricte historyczną. Nie oznacza to jednak, że zobaczymy tu zakurzone manekiny czy inscenizacje scenek z epoki.

Wystawa zaaranżowana zostanie w formie butiku, który dzięki gigantycznym witrynom zdominuje jedną z głównych arterii handlowych Wrocławia – ulicę Świdnicką. „Szafa Polska" zwraca w ten sposób uwagę na modowy potencjał metropolitalnych ulic, z których modę wysysają dziś centra handlowe. Przestrzeń galerii BWA zdominuje gigantyczny neon Mody Polskiej. Relikt, który pozostał po PRL-owskim domu mody, od lat zdobił secesyjną kamienicę na wrocławskim Rynku Głównym. Groziło mu zniszczenie, a nawet wyrzucenie na śmietnik. Obiekt, ocalały i odrestaurowany, był jednym z najbardziej charakterystycznych elementów wrocławskiego krajobrazu. Znalazł się też na ikonicznej fotografii Chrisa Niedenthala. Na zdjęciu widać gigantyczną kolejkę zgromadzoną przed salonem w 1982 r. Dokumentalne dzieło sztuki również pojawi się w BWA Dizajn.

Odrestaurowany neon będzie oczywiście tylko tłem dla współczesnej polskiej mody. Na wystawie zobaczymy chociażby kreacje Arkadiusa z kolekcji „United States of Mind" (wiosna – lato 2004), w której pojawiły się m.in. ikoniczne białe suknie w kształcie zakrwawionego gołębia, a także polityczno-symboliczne nadruki: symbol dolara, gwiazda Dawida, fragmenty flagi USA. – Kolekcja odnosi się do nielegalnej inwazji USA na Irak. Wyraża sprzeciw nie tylko wobec działań Stanów Zjednoczonych, ale także tak zwanych ass lickers, czyli sojuszników USA takich jak Wielka Brytania czy Polska – wyjaśnia Arkadius.

Wśród projektów zaangażowanych pojawi się także wampiryczna kolekcja „The Accuser" (Oskarżyciel) Maldorora, inspirowana muzycznym performance'em Diamandy Galas „Plague Mass", który odbył się 1990 r. w katedrze św. Jana w Nowym Jorku. Artystka, naśladując biblijny język, potępiła społeczeństwo i Kościół rzymskokatolicki piętnujący ofiary epidemii HIV/AIDS dziesiątkującej Amerykę i Europę Zachodnią na przełomie lat 80. i 90.

Postpunk i konceptualizm

Kolejne bezprecedensowe i jak na razie najbardziej tajemnicze przedsięwzięcie, które z pewnością wstrząśnie polskimi galeriami, to program rezydencjonalny Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie. W marcu w Laboratorium – budynek zamkowego Arsenału – zamieszkają przedstawiciele dwóch grup artystycznych, dla których tworzywem i punktem odniesienia jest moda.

– Moda jest świadomym wyborem wynikającym z naszych kuratorskich zainteresowań. Artyści posługujący się w swojej twórczości modą dobrze wpisują się w akcyjny, performatywny charakter naszych rezydencji. Dla mnie bardzo ciekawe jest obserwowanie tego, jak artyści przekraczają jej granice i zmierzają w różnych kierunkach – opowiada Ika Sienkiewicz-Nowacka, główna kuratorka A-I-R laboratory.

Na początku marca w Warszawie pracę artystyczną rozpoczęła grupa LVMM, którą współtworzą absolwentki Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Antwerpii: Laura Welker, Valeria Farina, Manon Kundig, Sabrina Fischer, Shell Woods i Rakel Fernandez. Oprócz awangardowych kolekcji ubrań i dodatków artystki budują instalacje. Dziewczyny tworzą postpunkowe, śmieciarskie, antykonsumpcyjne dzieła sztuki, które stały się symbolem nowego antwerpskiego undergroundu.

W kultowym butiku i galerii Ra w Antwerpii podczas walentynkowego przyjęcia powstał ogromny, różowy namiot w kształcie fallusa. W namiocie artystki z LVMM dokonywały pornograficznego pastiszu przy użyciu kwiatów i owoców. Udawane porno relacjonowane było bezpośrednio w Internecie.

LVMM to jednak nie tylko wywrotowa sztuka. W ich modowych kolekcjach artystki ignorują zasady tradycyjnie pojmowanej estetyki. – Jednym z elementów naszej twórczości jest badanie, testowanie granic estetycznych i łączenie wysokiego z niskim po to, by odkryć nieznane terytoria sztuki – opowiada Laura Welker.

Przerysowane sylwetki ubrań kolektywu wyglądają jak rzeźby ze śmieci. Masywne sandały LVMM wykonane są z tworzyw używanych do produkcji obuwia ortopedycznego. Na przełomie maja i czerwca LVMM pokaże projekt stworzony specjalnie dla CSW w Warszawie. Pod koniec maja w Zamku Ujazdowskim pojawi się z kolei rumuńska grupa Apparatus22, która używając mody, tworzy konceptualną sztukę. Artyści zaprezentują się również podczas Biennale w Wenecji.

Fantazja o drugiej skórze

Nie chodzi o to, by nadać modzie rangę sztuki – to sprawa drugorzędna. Moda to przede wszystkim produkt kreatywnej gospodarki, który może, ale nie musi być sztuką. Moda to również dziedzina kultury, w ramach której powstają filmy, performance'y, wystawy czy akcje artystyczne. Moda wpływa nawet na architekturę – rewitalizuje i estetyzuje urbanistyczne przestrzenie, lokuje się w dobrze zaprojektowanych budynkach.

Prestiżowe polskie instytucje zaczęły w końcu zauważać kulturotwórczy potencjał ubrania. Nieważne, czy traktują je jako obiekt designu czy tworzywo i punkt wyjścia dla sztuki. Ważne, że modę w Polsce zaczyna się traktować poważnie i przestaje ona być jedynie fanaberią celebrytów. Marzena Nowak, jedna z najważniejszych polskich artystek współczesnych, twierdzi, że „moda to marzenie, fantazja o drugiej skórze, za pomocą której możemy się stworzyć na nowo". To chyba wystarczający argument, by ubranie badać również w przestrzeni galerii.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"