Izraelska Orkiestra w hołdzie powstańcom w getcie

Udział Izraelskiej Orkiestry Filharmonicznej w obchodach 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim ma znaczenie symboliczne. Stanowi przyczynek do historii Żydów polskich, bo przecież ten zespół założył w 1936 r. znakomity skrzypek, Bronisław Huberman, który urodził się w Częstochowie.

Publikacja: 19.04.2013 02:55

Izraelska Orkiestra w hołdzie powstańcom w getcie

Foto: ROL

Dla orkiestry wykorzystywał swe kontakty i koneksje na świecie, gotów był ograniczyć własną karierę, ale Bronisław Huberman włączył się aktywnie w ideę osiedlania Żydów w Palestynie. Snuł plany stworzenia tam całego systemu kształcenia muzycznego. Dla orkiestry zaczął więc poszukiwać artystów w Europie, coraz bardziej zagrożonych nazizmem.

Pierwszy koncert odbył się w grudniu 1936 r. w Tel Awiwie w sali na 3 tysiące miejsc, dyrygował słynny Arturo Toscanini, znany ze swej niechęci do faszyzmu. Wśród muzyków było wielu tych, którzy przybyli z Polski. W pozyskiwaniu instrumentalistów bardzo bowiem pomagał skrzypek Jakub Surowicz, koncertmistrz Filharmonii Warszawskiej, który na dodatek znalazł dla orkiestry cały zestaw perkusyjny: od kotłów i bębnów po kastaniety i czelestę. Bronisław Huberman potrzebował bowiem zarówno muzyków, jak i instrumentów.

Szkoda, że nazwisko Bronisława Hubermana nie padło podczas uroczystego, czwartkowego koncertu w Operze Narodowej. O muzykach z Polski także nie wspomniano, ani o tym, że Izraelska Orkiestra Filharmoniczna jest nie tylko znakomitym zespołem, ale i ambasadorem swego kraju. Mieliśmy tego dowód w przeszłości. Po raz pierwszy przyjechała do nas w 1987 r. Był to czas schyłkowego PRL i władze starały się naprawić stare błędy. Jednym z nich było zerwanie stosunków dyplomatycznych i wszelkich kontaktów z Izraelem po wojnie na Bliskim Wschodzie w 1967 r.

Tamten przyjazd Izraelskiej Orkiestry Filharmoniczny jako pierwszego ambasadora swego kraju był niebywałym wydarzeniem. Dyrygował – jak i obecnie – Zubin Mehta i choć odbyły się dwa koncerty (z różnym programem), nie sposób było zdobyć biletów do Teatru Wielkiego. Teraz także były nie do dostania, ale dlatego, że był to koncert zamknięty. Na sali nie wyczuwało się zbytniej gotowości do przeżyć muzycznych jak w 1987 roku.

Zubin Mehta wybrał utwory Ludwiga van Beethovena. W jego muzyce jest bowiem cierpienie i bunt, waleczny zryw i nuta optymizmu, jak choćby w finale V Symfonii, która zaczyna się słynnym motywem zmagań jednostki czy też narodu z wszechwładnym losem.

Beethoven — jeden z największych geniuszy ludzkości – to kompozytor uniwersalny, stosowny na każdą okazję. Zubin Menta to z kolei dyrygent o ogromnym doświadczeniu, a w izraelskiej orkiestrze grają świetni muzycy, więc można było rozkoszować się solówkami instrumentów, idealną równowagą brzmień i dynamiki. Ale jednocześnie był to Beethoven dostojny, klasyczny, zwłaszcza w początkowej uwerturze „Egmont" i trochę staroświecki. Solistą w Koncercie skrzypcowym był Julian Rachlin, artysta bardzo i wrażliwy. W jego grze były momenty urzekające, choćby w kadencjach, ale zdarzały się też kiksy psujące efekt.

Po koncercie w pamięć zapadnie więc przede wszystkim przejmująca, wstrząsająca modlitwa przepięknie zaśpiewana przez nowojorskiego kantora Yaakova Lemmera. To była najszczersza rozmowa z Bogiem połączona z wyjątkową kreacją artystyczną.

Dla orkiestry wykorzystywał swe kontakty i koneksje na świecie, gotów był ograniczyć własną karierę, ale Bronisław Huberman włączył się aktywnie w ideę osiedlania Żydów w Palestynie. Snuł plany stworzenia tam całego systemu kształcenia muzycznego. Dla orkiestry zaczął więc poszukiwać artystów w Europie, coraz bardziej zagrożonych nazizmem.

Pierwszy koncert odbył się w grudniu 1936 r. w Tel Awiwie w sali na 3 tysiące miejsc, dyrygował słynny Arturo Toscanini, znany ze swej niechęci do faszyzmu. Wśród muzyków było wielu tych, którzy przybyli z Polski. W pozyskiwaniu instrumentalistów bardzo bowiem pomagał skrzypek Jakub Surowicz, koncertmistrz Filharmonii Warszawskiej, który na dodatek znalazł dla orkiestry cały zestaw perkusyjny: od kotłów i bębnów po kastaniety i czelestę. Bronisław Huberman potrzebował bowiem zarówno muzyków, jak i instrumentów.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"