Mówi się, że Hanna Gronkiewicz-Waltz tą nominacją chciała poprawić swój wizerunek. Czy tak było, nie jest ważne, zwłaszcza w kontekście realnej szansy, by stolica w końcu stała się ładniejsza.
Młody architekt ma już na koncie prestiżowe nagrody, m.in. Złotego Lwa zdobytego wspólnie z Jarosławem Trybusiem, Nicolasem Grospierrem i Kobasem Laksą w 2008 r. na XI Biennale Architektury w Wenecji, za wystawę „Hotel Polonia. The Afterlife of Buildings". Rok później otrzymał od ministra spraw zagranicznych dyplom za promocję Polski na świecie. Jego ostatnim osiągnięciem jest stworzona razem z Agnieszką Rasmus-Zgorzelską i Aleksandrą Stępniowską fundacja Centrum Architektury. Niestety, Piątek będzie musiał się z fundacją pożegnać. – Nie chodzi tylko o ewentualne konflikty interesów, ale i o to, że praca na tym stanowisku będzie wymagała pełnego zaangażowania, które zostawi niewiele miejsca w kalendarzu na inne zajęcia – mówi „Przekrojowi".
Jakie ma plany? – Zamierzam czuwać nad jakością zagospodarowania najważniejszych przestrzeni publicznych w mieście. Pierwsza szansa to tereny nad drugą linią metra. Kilka kilometrów ulic i placów, które można wymyślić od nowa – zapowiada. Grzegorz Piątek marzy też o uporządkowaniu placu Defilad. – Przed nami jeszcze kilka lat bez wielkich inwestycji w otoczeniu Pałacu Kultury, więc niech ta prowizorka wygląda tak, byśmy nie musieli się jej już wstydzić – mówi.
Nowy naczelnik uważa, że konieczna jest dobra współpraca z innymi biurami i instytucjami miejskimi. – Jeśli nie będzie się układać, Wydział Estetyki sam niewiele zdziała. Musimy przyciągnąć najlepszych ekspertów, organizacje pozarządowe. Wreszcie należy częściej pytać warszawiaków, czego oczekują od nowych i modernizowanych przestrzeni – dodaje.