Pieśni Kielecczyzny

96 archiwalnych nagrań z pieśniami i melodiami ludowymi najbardziej reprezentatywnymi dla regionu kieleckiego, znalazło się na płycie "Pamiątki przeszłości z archiwum wydobyte. Pieśni i muzyka Kielecczyzny".

Aktualizacja: 26.12.2013 12:35 Publikacja: 26.12.2013 12:31

Pieśni Kielecczyzny

Foto: materiały prasowe

Album wydany dzięki współpracy Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk i Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach, ukazał się w grudniu. Jest częścią serii Folk Music Collection, wydawanej przez instytut, która dokumentuje najstarsze nagrania dźwiękowe polskiej muzyki tradycyjnej.

- Niemal 80 minut muzyki na albumie to nagrania z lat 1951-1952, zarejestrowane podczas Ogólnopolskiej Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego, zorganizowanej przez Instytut Sztuki PAN i Polskie Radio - powiedział Jacek Jackowski z Instytutu Sztuki - redaktor całej serii.

- Są to najstarsze istniejące dokumenty dźwiękowe z Kielecczyzny, ponieważ nagrania z okresu międzywojennego zostały zniszczone w czasie II wojny światowej. Podczas akcji zbierania folkloru muzycznego utrwalono śpiew i muzykę twórców ludowych, których generacja pamiętała jeszcze czasy Oskara Kolberga czy Fryderyka Chopina - tłumaczył Jackowski.

Tytuł płyty nawiązuje do cytatu zaczerpniętego z prac dziewiętnastowiecznego historyka i etnografa, zbieracza "pamiątek przeszłości" ziemi kieleckiej, także pieśni ludowych - księdza Władysława Siarkowskiego.

Album zawiera nagrania muzyki instrumentalnej, wykonywanej przez skrzypków ludowych solo lub z towarzyszeniem basów czy bębenka, a także przez bardziej rozbudowane kapele - to echa orkiestr włościańskich, które funkcjonowały w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Zarejestrowano m.in. oberki, mazurki i polki.

Na płycie znalazły się też nagrania śpiewu solowego - męskiego i żeńskiego. Na albumie można posłuchać przyśpiewek okolicznościowych, m.in. sobótkowych, dożynkowych, weselnych oraz kołysanek. Najstarsza z zarejestrowanych na płycie wykonawczyń, Marianna Wijasowa z Brzezin urodziła się w 1860 roku.

Jak mówił Jackowski, wybrane na płytę utwory stanowią niewielką część bogatego archiwum dźwiękowego z nagraniami z Kieleckiego. Dodał, że być może uda się w przyszłości wydać monografie płytowe konkretnych kapel czy albumy z przyśpiewkami, poświęconymi konkretnym obrzędom.

Płycie towarzyszy drukowany esej etnomuzykologiczny autorstwa Jackowskiego, poświęcony tradycjom muzycznym ziemi kieleckiej.

Wydawnictwo zawiera charakterystykę regionu i jego mieszkańców, historię dokumentowania muzyki tradycyjnej Kielecczyzny i opis cech lokalnej muzyki ludowej. Całości dopełniają fotografie przedstawiające niektórych muzyków i śpiewaków. Spis utworów uwzględnia szczegółowe dane o wykonawcach i okolicznościach nagrania.

W zamyśle wydawców albumu, płyta może stać się źródłem inspiracji i wiedzy dla współczesnych twórców ludowych, kapel folklorystycznych i folkowych, kompozytorów, a także naukowców - muzykologów, historyków, etnografów czy antropologów. Może być również pomocna w pracy nauczycieli, animatorów kultury oraz regionalistów.

Płytę można dostać bezpłatnie w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach, jej promocję zaplanowano na styczeń.

Album wydany dzięki współpracy Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk i Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach, ukazał się w grudniu. Jest częścią serii Folk Music Collection, wydawanej przez instytut, która dokumentuje najstarsze nagrania dźwiękowe polskiej muzyki tradycyjnej.

- Niemal 80 minut muzyki na albumie to nagrania z lat 1951-1952, zarejestrowane podczas Ogólnopolskiej Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego, zorganizowanej przez Instytut Sztuki PAN i Polskie Radio - powiedział Jacek Jackowski z Instytutu Sztuki - redaktor całej serii.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem