Pamiętam swój pierwszy raz na tym dworcu. To był chyba 2008 rok. Na tablicy informacyjnej numery peronów wyświetlały się na trzy minuty przed odjazdem pociągów. Całe towarzystwo z walizkami ustawiało się w blokach startowych tuż pod nią. Chciałem ich przechytrzyć i poratować się żółtymi rozkładami jazdy , które wisiały w tunelu. Było ich kilkadziesiąt, ale na każdym uczciwie napisali, że nieaktualny.
Strasznie tam wtedy śmierdziało, było brudno, smutno i byle jak. Byłem tam przejazdem, nie zwracałem uwagi na nic, a już na pewno nie na architekturę. Wpatrywałem się tylko w to miejsce tablicy, w którym za chwilę miał się pojawić numer peronu. Wystarczyło kilkadziesiąt minut, a już szczerze nienawidziłem tego miejsca.