Takich obserwacji dostarczył mój syn, który z uporem godnym lepszej sprawy wmawia mi, że nie ma żadnych nowych słów, które mógłbym wykorzystać i opisać w słowniczku. Jednocześnie stosuje modne ostatnio wśród nastolatków formy o końcówkach przysłówkowych. Słyszę więc, że nie jest przyjemnie, tylko „przyjemno".
Oczywiście taki komplement dla rzeczywistości, wypowiedziany w obecności purysty językowego, może się stać powodem niezłej draki. Mogą paść uwagi: „Nie mówi się przyjemno, tylko przyjemnie". „Ale kiedy mi przyjemno, a nie przyjemnie" – odpowiada młody człowiek. Trzeba wtedy uważać, by zamiast „przyjemno" nie stało się „nieprzyjemno".
Szczególnie osobom starszym, ponieważ gdy im będzie nieprzyjemno, a nawet nieprzyjemnie, młodzi ludzie mogą udaną prowokację spuentować nie uwagą „przyjemnie", tylko „przyjemno" właśnie. Wtedy podwójnie trzeba być uważnym, by nie wpaść po raz drugi w sidła tej samej prowokacji.
Młody człowiek może bowiem podkręcić atmosferę stwierdzeniem „syto". Niedawno mówiło się w takich sytuacjach „wypasiony", a teraz właśnie „syto". Oznacza to podziw dla zjawiska przekraczającego normę w niesamowity sposób. Oczywiście życzę Państwu, żeby było „syto i przyjemno".
Jacek Cieślak