Kasabian podąża tropem Daft Punk

Grupa Kasabian wydała właśnie piąty album „48:13", a w niedzielę wystąpi na Orange Warsaw Festival - pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 12.06.2014 08:55 Publikacja: 12.06.2014 08:11

KASABIAN, 48:13, Sony Music Polska, CD, 2014

KASABIAN, 48:13, Sony Music Polska, CD, 2014

Foto: Rzeczpospolita

Grupa zawsze inspirowała się psychodelicznymi brzmieniami lat 60. i nie unikała elektroniki, ale zawsze najbliższe były jej brzmienia gitarowe. Najnowszy singiel „Eez-eh" zaskoczył wszystkich klubowymi wibracjami.

Elektroniczna perkusja i syntezatorowe aranże mieszają się z manierycznym, nosowym stylem śpiewu Toma Meighana, dodatkowo zniekształconym przez przetworniki. Piosenka jest świetna, przebojowa, chociaż można dostrzec elementy koniunkturalizmu. Sergio Pizzorno, główny kompozytor zespołu, nie ukrywa, że opowiada ona o nocnych hotelowych rozmowach członków grupy, które kończą się zazwyczaj o piątej, szóstej rano. Muzycznie zainspirował go Giorgio Moroder, guru dyskotekowego grania, którego legendę odświeżył niedawno Daft Punk, kreując go na głównego bohatera bestsellerowej płyty „Random Access Memories". Z kolei wokalista Tom Meighan chciałby, żeby piosenka stała się hymnem klasy robotniczej, jak „Born Slippy" elektronicznej formacji Underworld.

Początek albumu jest niezwykle stonowany – to instrumentalna uwertura „Shiva", po której następuje kompozycja „Bumblebee". Oparta jest na kontrze: Tom Meighan prowadzi spokojną, niemal recytowaną partię wokalną, którą przełamuje potężna kanonada perkusyjnych rytmów i grad gitarowych riffów. Rzecz jest o ekstazie i słowa pasują do transowej muzyki.

Nietypowa dla ostatnich dokonań grupy jest delikatna, utrzymana w klimacie americana, ballada „S.P.S." – jedna z piękniejszych kompozycji na płycie, ozdobiona orkiestrową aranżacją. To fantastyczna ścieżka dźwiękowa do powitania wschodu słońca.

Instrumentów smyczkowych Pizzorno, który pół roku pracował nad płytą, użył zresztą więcej – zwłaszcza w opartej na pogłosach kompozycji „Stevie". Atmosferę niesamowitości podkręcają archaicznie brzmiące instrumenty klawiszowe. To jedna z najciekawszych premierowych piosenek. Nie da się jednak ukryć, że są na płycie utwory całkowicie miałkie – jak choćby „Bow". Najlepiej byłoby go wyrzucić z repertuaru. Uległby zmianie tytuł albumu, będący sumą długości wszystkich piosenek, ale byłby efektowniejszy, mocniejszy.

Generalnie zespołowi potrzebna jest zdecydowana zmiana. Eklektyczny profil nagrań świadczy o poszukiwaniu nowej tożsamości. Obecnie zespół jest w stanie wzmocnić stare przeboje kilkoma nowymi i odcinać kupony na koncertach. Ale tak długo się nie da. O zmęczeniu świadczy też przejście gitarzysty Jaya Mehlera do formacji Beady Eye Liama Gallaghera (eks-Oasis). Szósta płyta może się okazać decydującym sprawdzianem dla Kasabian.

Jacek Cieślak

Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne