Wojciech Kościelniak, znany z rewelacyjnych przeniesień na muzyczną scenę arcydzieł literatury polskiej, w tym „Lalki" i „Chłopów", sięgnął po zapomnianą powieść Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Bracia Dalcz i S-ka". Premiera jego nowego musicalu w niedzielę w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie.
– Zaczęło mi brakować nowych tytułów, bo najważniejsze i najbardziej wartościowe miałem okazję zrealizować, a nie wszystkie pozycje warto i można przełożyć na język muzycznej sceny – mówi „Rz" Wojciech Kościelniak. – Dorobkowi Dołęgi-Mostowicza zacząłem się przyglądać również dlatego, że pojawiła się propozycja wystawienia „Kariery Nikodema Dyzmy" w Teatrze Syrena. Po lekturze „Braci Dalcz" zdziwiłem się, że tak współcześnie brzmiący tekst nie był ekranizowany i inscenizowany.
Rodzinna firma
W powieści – zdaniem Kościelniaka – można znaleźć próby przyjrzenia się tematom, które dziś funkcjonują pod szyldem gender. Główny wątek dotyczy jednak rodzinnej firmy, której prezes Wilhelm Dalcz popełnił samobójstwo w czasie wielkiego kryzysu.
Jego synowie i zięć zaczynają bezpardonową walkę o schedę. Ku ich zaskoczeniu ster firmy, na skutek machinacji, przejmuje Paweł Dalcz, outsider, człowiek wyklęty przez rodzinę, który nie był brany pod uwagę w rozgrywce.