Celebryci pozywają producentów gier

Producenci gier beztrosko wykorzystują wizerunki znanych osób - pisze Piotr Kościelniak.

Publikacja: 18.07.2014 10:41

Wygląda jak ja, ubiera się jak ja i mówi jak ja – komentuje postać z gry gwiazdka Lindsay Lohan

Wygląda jak ja, ubiera się jak ja i mówi jak ja – komentuje postać z gry gwiazdka Lindsay Lohan

Foto: materiały prasowe

Co łączy Lindsay Lohan, Lady Gagę i Gwen Stefani? To samo co zawodników ligi futbolu amerykańskiego z dyktatorem Manuelem Noriegą. Wszyscy wystąpili w grach wideo, choć wcale się na to nie zgodzili. Rezultatem są pozwy na grube miliony dolarów.

Celebryci w grach wideo to żadna nowość. Tyle że zwykle żądają za takie wystąpienia normalnych honorariów. Inni, jak Kim Kardashian, mają wręcz swoje własne gry („Kim Kardashian: Hollywood"), kręcące się wokół ubioru i makijażu.

Z półobrotu

Nie powinno być zaskoczeniem, że jednym z pierwszych „znanych i lubianych", którzy trafili do gier wideo, był sam Chuck Norris. Już w 1983 roku na konsolę Atari 2600 pojawiła się firmowana jego nazwiskiem „Superkicks", w której można było robić to, co Chuck robi najlepiej, czyli kopać z półobrotu.

Po nim następuje długa listów muzyków i sportowców chętnie udzielających pozwolenia na wykorzystanie wizerunku w różnego rodzaju rozrywkowych przedsięwzięciach. Niektóre z nich są tak surrealistyczne, że aż trudno uwierzyć, że sami zainteresowani świadomie się na nie zgodzili.

Na przykład gwiazdor NBA Shaquille O'Neal wystąpił w grze „Shaq Fu", w której masakruje hordy zombi z innego wymiaru (gra uznana została za jedną z najgorszych w historii). Raper 50 Cent natomiast postanowił zostać bohaterem Ameryki w „Blood on the Sand", rozprawiając się z terrorystami za pomocą karabinu, granatnika i terenówki.

Swoje gry, na szczęście nieco lepsze, mieli też Bruce Lee i Michael Jordan. W podobnych produkcjach występowała też cała gromada muzyków – od Michaela Jacksona po Black Sabbath. Są wreszcie aktorzy, których nieco przerobione animowane twarze mają dodawać grze realizmu. Konsolową „wersję" mają m.in. Kevin Spacey, Bruce Willis, Willem Dafoe czy Kiefer Sutherland.

Różowy smoczek ?Lady Goo Goo

Znane twarze dodają realizmu i napędzają sprzedaż. Wszystkim się podoba i wszystkim się opłaca.

Ale do czasu, bo twórcy gier zaczęli używać przerobionych wizerunków celebrytów bez ich zgody. Puszczają przy tym oko do odbiorcy – my wiemy, że wy wiecie, że to kopia prawdziwej osoby, ale udajemy, że tak nie jest.

Na pierwszy ogień poszła Lady Gaga, którą sparodiowano w sieciowej grze „Moshi Monsters". To nic, że zabawa przeznaczona jest dla sześciolatków. Gwiazda wpadła w furię, gdy zobaczyła, jak narysowana przez grafików dziewczynka w różowym kapturku, ze smoczkiem i w ciemnych okularkach śpiewa coś, co przypomina jej przeboje. W dodatku nazywa się Lady Goo Goo, a jej piosenki oglądają dziesiątki tysięcy fanów na YouTube. W grze występuje zresztą również młodociany osobnik Dustbin Beaver (czyli idol nastoletnich dziewczynek Justin Bieber).

Wkroczyli prawnicy. W 2011 roku jedna z londyńskich kancelarii prawniczych zażądała od Mind Candy – firmy stojącej za grą online „Moshi Monsters" – zaprzestania promowania Lady Goo Goo. Sprawa trafiła do sądu, a ten przychylił się do wniosku prawdziwej artystki – ta animowana zniknęła.

Podobny los spotkał wokalistkę No Doubt Gwen Stefani. Firma Activision wykorzystała jej wizerunek w grze „Band Hero". Muzycy zażądali odszkodowania – i otrzymali je w pozasądowej ugodzie.

Na odszkodowanie liczy też celebrytka Lindsay Lohan, która została dość wiernie odwzorowana w przebojowej grze „Grand Theft Auto V". To jeden z najlepiej sprzedających się tytułów na świecie. W ciągu pierwszych trzech dni  od premiery zarobił miliard dolarów.

Sprawa Lohan przeciw Take-Two Interactive trafiła właśnie do nowojorskiego sądu. Wirtualna Lacey Jonas ma – zdaniem powódki – wyglądać, mówić i ubierać się jak ona. Nawet mieszka w tym samym miejscu co prawdziwa Lohan.

Dyktator nie jest taki zły

Ile celebryci mogą uzyskać od wydawców gier za wirtualną „podróbkę"? Szczegóły finansowe porozumień nie są ujawniane. Wiadomo jednak, że gdy na początku tego roku EA Sports dogadało się z graczami ligi koszykówki i futbolu amerykańskiego, zapłaciło im ok. 40 mln dolarów.

Teraz o to samo walczy... Manuel Noriega, obalony w 1989 roku przez wojska amerykańskie dyktator Panamy.

Noriega (jego sylwetka, twarz, imię i nazwisko) pojawił się w „Call of Duty: Black Ops II". Wyprodukowany przez Activision program został najlepiej sprzedającą się grą w 2012 roku. W ciągu 24 godzin zarobił 500 mln dolarów (rekord ten pobiła dopiero „Grand Theft Auto V").

Podobnie jak w rzeczywistości, wirtualny Noriega początkowo współpracuje z CIA. Później zdradza i staje się wrogiem. W 13-stronicowym pozwie Noriega argumentuje, że został przedstawiony jako „porywacz, morderca i zdrajca", a także, że „popełnił fikcyjne zbrodnie".

Zniesławienie? Nie o to chodzi. Były dyktator uważa, że jego obecność na ekranie podniosła realizm gry, przyczyniając się do rekordowej sprzedaży. I rekordowych zarobków, którymi wydawca powinien się teraz podzielić.

Co łączy Lindsay Lohan, Lady Gagę i Gwen Stefani? To samo co zawodników ligi futbolu amerykańskiego z dyktatorem Manuelem Noriegą. Wszyscy wystąpili w grach wideo, choć wcale się na to nie zgodzili. Rezultatem są pozwy na grube miliony dolarów.

Celebryci w grach wideo to żadna nowość. Tyle że zwykle żądają za takie wystąpienia normalnych honorariów. Inni, jak Kim Kardashian, mają wręcz swoje własne gry („Kim Kardashian: Hollywood"), kręcące się wokół ubioru i makijażu.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali