Tym razem londyńska policja zostaje postawiona na równe nogi - w skrzyni porzuconej na dworcu znajdują się poćwiartowane zwłoki jednego z jej inspektorów. Prócz tego, w mrocznych zaułkach miasta przechodnie odkrywają ciała brodatych mężczyzn z poderżniętymi gardłami. Czy to robota tego samego przestępcy?
W celu wyjaśnienia zagadkowej śmierci funkcjonariusza Scotland Yardu z prowincji specjalnie ściągnięto zdolnego policjanta. Walter Day, zarekomendowany przez jednego z najbardziej szanowanych oficerów nie zyskał tym sobie przyjaciół, choć kilku nowych kolegów zaufało polecanemu przez "górę" prowincjuszowi.
Z pomocą dwóch z nich - inspektora Michaela Blackera i posterunkowego Nevila Hammersmitha Walter Day rozpoczyna drobiazgowe śledztwo. Pomaga im doktor Kingsley, którego ideą fix jest wykorzystanie w śledztwach odcisków palców pozostawionych w miejscach zbrodni. Przy okazji śledztwa doktor doskonali wynalezioną przez siebie metodę daktyloskopii, wykorzystując miał węglowy do zbierania i gromadzenia linii papilarnych.
I choć niemal od początku wiadomo, kim jest morderca (mordercy?), to napięcie nie jest przez to mniejsze. Bo głównym bohaterem tej książki tak naprawdę jest raczkujący Scotland Yard i jego pogardzani - ze względu na fiasko śledztwa w sprawie Kuby Rozpruwacza - wymęczeni nadmiarem pracy funkcjonariusze. Dysponująca niewielkim zasobem pracowników i jeszcze mniejszym środków technicznych londyńska policja stara się zaprowadzić w mieście porządek.
Drugim bohaterem jest wiktoriański Londyn - biedny, przerażony, pełen niebezpiecznych zakamarków, spelunek i ślepych zaułków, złodziejaszków i prostytutek.