Dla jednych Abba jest dziś wspomnieniem słodkich lat 70. Taki sentymentalny symbol posthipisowskich czasów pomógł wykreować musical i film „Mamma Mia!" z Meryl Streep i Pierce'em Brosnanem. Atutem ekranizacji stała się chwytliwa historia dwudziestoletniej Sophie, która próbuje się dowiedzieć, kim jest jej ojciec. W fabułę wpleciono największe szlagiery. Film zarobił, bagatela, 601 mln dolarów. Musical bije rekordy powodzenia na Broadwayu i West Endzie. Od lutego będzie grany w warszawskiej Romie.
Szwedzki kwartet jest też bezdyskusyjnym wzorem popowej fabryki, która wyprodukowała mnóstwo złotych przebojów. Innym kojarzy się z modą na kicz, z jaką łączy się m.in. konkurs Eurowizji, wygrany przez szwedzki zespół w 1974 roku. Obcisłe, o krzykliwych kolorach kostiumy, w których oglądamy kwartet na okładce nowej płyty, idealnie pasują do dzisiejszego trendu transseksualnych zespołów grających elektroniczną wersję disco.
Szczyt popularności
Londyński show zapisany na podwójnym albumie „Live At Wembley Arena" owiany jest legendą, również dlatego, że został zagrany w cyklu siedmiu koncertów! Łącznie zgromadziły one 100 tysięcy fanów. To był szczyt prosperity Abby. Siła grupy była tak wielka, że zaczęła ona dominować nad największymi gigantami rocka. W zbudowanym dla kwartetu sztokholmskim studiu Led Zeppelin nagrało swoją ostatnią płytę „In Through the Out Door", Genesis zaś – „Duke".
Z tym większą dumą przypomina się, że już w 1976 roku grupa zawitała do Polski. Była to wizyta równie głośna, jak koncerty The Rolling Stones w Sali Kongresowej. Szwedzki kwartet wystąpił w telewizyjnym programie Studio 2 w chwili największej popularności. Show zbiegł się z premierą singli „Knowing me, knowing you" i „Money, money, money". O pieniądzach też była mowa. Ponieważ Polska nie miała zbyt wielu dewiz, spekuluje się do dziś, że grupie zapłacono zielonym groszkiem lub dżemem Krakus. Ale jest też wersja bardziej realistyczna – zespół zrealizował w naszym kraju profesjonalny program telewizyjny, którym mógł się posługiwać w promocji. Abba często wykorzystywała telewizję do podbijania nowych rynków. Do anegdoty przeszły sześciometrowe schody obłożonę folią, z których obawiały się zejść wokalistki, występujące na modnych podówczas koturnach.
Wydany na czterdziestolecie zespołu podwójny album wypełniają największe hity – „Waterloo", „Dancing Queen", „SOS" czy „Fernando". Nowością jest zaśpiewana przez Agnethę Faltskog ballada „I'm Still Alive", która wcześniej nigdy nie była wydana.