Można by uznać, że ten festiwal, który w ciągu zaledwie dziesięciu lat znalazł się wśród najlepszych letnich imprez Europy, 11. edycję traktuje jako preludium do październikowego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego. Będzie trwał nieco krócej, od 15 do 29 sierpnia, i przyniesie więcej muzyki granej w skromniejszych, kameralnych składach. Narodowy Instytut Fryderyka Chopina musi zapewnić fundusze swej sztandarowej imprezie: organizowanej raz na pięć lat w Warszawie rywalizacji pianistów.
Nie znaczy to, że festiwal zapowiada się mniej ciekawie. Przyjadą przecież niemal wszyscy zdobywcy nagród sprzed pięciu lat: Bułgar Jewgienij Bożanow, rzadko obecny w Polsce od czasu konkursu, Litwin Lukas Geniušas i oczywiście Ingolf Wunder oraz Julianna Awdiejewa. – Dojdzie nawet do bezpośredniej konfrontacji tych dwojga pianistów – mówi „Rzeczpospolitej" dyrektor festiwalu Stanisław Leszczyński. – Będzie okazja do przypomnienia sobie kontrowersyjnego, jak pisano po konkursie, werdyktu przyznającego zwycięstwo nie Austriakowi, ale Rosjance.
Występ z orkiestrą Filharmonii Narodowej na finał festiwalu pokaże, jak potoczyły się ich artystyczne losy. Ingolf Wunder zagra Chopina, bo to wciąż dla niego najważniejszy kompozytor. A przy okazji ma promować swoją kolejną płytę, jaką nagrał dla Deutsche Grammophon. Julianna Awdiejewa wykona „Wariacje na temat Paganiniego" Rachmaninowa, bo uznanie przynosi jej obecnie muzyka innych kompozytorów niż Chopin.
– Chcemy pokazać też tych, którym na konkursie się nie powiodło – dodaje Stanisław Leszczyński. – Stąd zaproszenie Ivo Pogorelicia. Nikt nie wie, w jakiej aktualnie jest formie, ale czy to ważne?
Skandal, jaki wywołało jego odrzucenie przez konkursowe jury 35 lat temu, przeszedł do legendy. Niepowodzenia innych popadły w zapomnienie. – Mało kto u nas zdaje sobie sprawę, że zapraszany obecnie na najważniejsze estrady świata Alexandre Tharaud w 1990 roku odpadł po I etapie – dodaje dyrektor Leszczyński, rekomendując jego recital.