Mądrość ludowa podpowiada, że jeśli alkohol przeszkadza w pracy, najlepiej przestać pracować. Psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie Przemysław Staroń, idąc tym tropem, choć może nieświadomie, sugeruje – o czym informuje portal PAP Nauka w Polsce – że jeśli praca przeszkadza w wypoczynku, warto ją zmienić na taką, którą się polubi i nie będzie się wyczekiwało urlopu jak zbawienia.
Ale uwaga: dla kogoś, kogo praca przytłacza, urlop może być dopustem bożym. – Z powodu szybkiego tempa życia urlop może zaszkodzić. Bywa, że w czasie pierwszych dni wolnego chorujemy, przeziębiamy się, obniża się odporność. Taka sytuacja może się zdarzyć, gdy w czasie pracy jesteśmy w stałej gotowości, bardzo spięci. Wtedy przejście w tryb urlopu ma niekorzystne konsekwencje zdrowotne – alarmuje psycholog.
Najlepszym sposobem wejścia w urlop jest płynne przejście, polegające na tym, aby nie pracować na maksymalnych obrotach do ostatniej chwili przed urlopem. „Wiśta wio, łatwo powiedzieć" – jak mawiał jeden z bohaterów serialu „Dom". Właśnie tuż przed urlopem praca osiąga natężenie graniczące z absurdem, wszystkie sprawy powinny być dopięte, zakończone przed kanikułą, pracownik chodzi na rzęsach i podpiera się nosem.
Psychologowie załamują ręce. Ale ich rady są jak rzucanie grochem o ścianę. Przywoływanie w takich chwilach rzymskiej maksymy „festina lente", czyli spiesz się powoli, brzmi irracjonalnie. A przecież nie tylko w przypadku kończenia pracy przed urlopem, ale także rozpoczynania urlopu powinno obowiązywać „festina lente". Jak wiadomo (psychologom), urlop wymaga rozbiegu, organizm musi się przystosować do innego trybu funkcjonowania. Dlatego najlepiej, gdy wakacje trwają trzy, cztery tygodnie. Oczywiście pracodawcy do tego nie dopuszczają, robią co mogą, aby trwały tydzień, czym dowodzą, jak wiele jest w stanie udźwignąć ich sumienie. W czasach PRL standardowy urlop trwał miesiąc i nie z tego powodu upadł ustrój.
Teraz często urlop trwa tydzień, a powrót jest równie groźny jak wyjazd na wakacje. Jak podkreśla Przemysław Staroń, powrót z urlopu nie jest przyjemny, objawy zniechęcenia i żalu pojawiają się przed końcem wolnego i w pierwszych dniach pracy. Toteż nie warto gwałtownie rzucać się w wir pracy po wakacjach. Psycholog radzi, by wrócić z wojaży kilka dni wcześniej i w czasie kolejnych dni w pracy stopniowo zwiększać wydajność.