– Wykorzystam obie drogi – mówi nam Śpiewak, działacz społeczny, którego determinacja w tropieniu „dzikiej reprywatyzacji" wpędziła w osobiste kłopoty.
Prywatny akt oskarżenia złożyła wobec niego mec. Bogumiła Górnikowska o to, że naraził ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu. Śpiewak wytknął jej udział w aferze z nielegalną reprywatyzacją kamienicy przy ul. Joteyki 13 w stolicy. Dwa lata temu w mediach społecznościowych napisał, że „córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 r. metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie". Rzeczywiście, mecenas została kuratorem nieznanego z miejsca pobytu spadkobiercy kamienicy, który – jak się potem okazało – od dawna nie żył. Budynek decyzją prezydent stolicy przekazano jednak w prywatne ręce w 2011 r., ale sześć lat później wrócił on do miasta.
„Naczelny Sąd Administracyjny unieważnił pierwotną decyzję o unieważnieniu decyzji nacjonalizacyjnej i tym samym odebrał jakiekolwiek prawne podstawy tej robionej na lipę reprywatyzacji. Kamienica od tego czasu wróciła do zasobu miasta. Miałem w tym swój mały udział" – napisał Śpiewak w mediach społecznościowych.
Pierwszy skazujący wyrok wydał w styczniu Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście. Śpiewak miał zapłacić 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz mec. Górnikowskiej, ale zapowiedział, że tego nie zrobi. Dlaczego sąd uznał jego winę, pomijając to, że działał w interesie społecznym i ma na polu walki z dziką reprywatyzacją zasługi? Niestety, uzasadnienie było niejawne (mec. Górnikowska nie złożyła wniosku o jawność procesu). Wyrok utrzymał sąd okręgowy. „Pisemne uzasadnienie do wyroku z dnia 13.12.2019 r. nie zostało sporządzone" – podaje nam sekcja prasowa sądu.
Niespodziewanie Śpiewaka wziął w obronę prezydent Andrzej Duda, w niedzielę spotkał się z nim osobiście. Wiele środowisk odebrało tę bezprecedensową sytuację jako próbę wykorzystania Śpiewaka w ostatniej walce PiS z sędziami. „Nie jestem zwolennikiem zmian i sposobu ich wprowadzania przez PiS" – twierdzi Śpiewak. Dodał, że „wykorzysta każdą legalną drogę, żeby zdjąć piętno przestępcy".