I w górnictwie, i w oświacie: strajkujesz – głodujesz

Pensja chudsza o połowę lub odpracowanie strajku zajęciami dodatkowymi – samorządy przerzuciły odpowiedzialność na dyrektorów szkół.

Publikacja: 07.05.2019 18:58

Strajk nauczycieli trwał blisko trzy tygodnie

Strajk nauczycieli trwał blisko trzy tygodnie

Foto: Fotorzepa/ Jakub Mikulski

Strajkujący od 8 do 28 kwietnia nauczyciele, by nie stracić pensji, muszą ją odpracować – stanowisko gmin w tej kwestii jest jednoznaczne. Jednak jak się okazuje, nie jest już jasne, jak i kiedy.

– Nie wiemy, jak wybrnąć z tego problemu. Z pewnością środki chcemy zostawić w szkołach, ale forma musi być zgodna z prawem. To jest także w interesie samych nauczycieli – mówi Cezariusz Wiklik, rzecznik prezydenta Jeleniej Góry, który czeka na opinię kancelarii prawnej Związku Miast Polskich. – Szukamy najlepszej, najbardziej transparentnej drogi. Na pewno jedną z dróg jest możliwość odrobienia czasu pracy przez nauczycieli np. poprzez zorganizowanie dnia sportu czy korepetycji. Chcemy, by oni te pieniądze uczciwie zarobili – podkreśla Wiklik.

Wśród nauczycieli na Śląsku krąży opinia, że np. górnicy za strajk pod ziemią nie zostali ukarani niższą pensją. To nieprawda. Jeden z największych strajków w polskim górnictwie – rozpoczął się w styczniu 2015 r. – również uderzył po kieszeni strajkujących. Trwał 17 dni i wzięło w nim udział ponad 5,3 tys. górników z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (ok. 20 proc. załogi). Spółka straciła na tym blisko pół miliarda złotych. –Nie płaciliśmy za strajk, górnicy, poza zakończeniu protestu musieli także odrobić straty w wydobyciu, pracując w soboty – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.

Na koncie Społecznego Komitetu „Wspieram Nauczycieli" jest 8 mln zł. Jak wylicza ZNP, to oznacza, że zapomogę w wysokości 500 zł będzie można przyznać około 16 tys. osób – pomoc obejmie tylko osoby, które przystępując do strajku, nie należały do związków zawodowych, strajkowały minimum dziewięć dni (połowę czasu strajku), nie dostały wynagrodzenia za czas strajku i znalazły się w trudnej sytuacji materialnej, np. małżeństwa strajkujących nauczycieli.

Dyrektorzy szkół nie palą się do podpisywania porozumień z szefami związków w swych szkołach. – Nie chcę brać odpowiedzialności za wypłatę ogromnych środków, które potem ktoś zakwestionuje. Chcę dostać od władz miasta jednoznaczny sygnał, że mam je wypłacać i na jakiej podstawie – mówi nam jeden z dyrektorów szkoły na Śląsku. To dyrektorzy w formalny sposób są bowiem pracodawcą nauczyciela. Problem w tym, że środki są z budżetu państwa i samorządów.

Np. na 60 placówek w Rudzie Śląskiej zaledwie w jednej szkole podpisano porozumienie ze związkiem zawodowym o porozumieniu zbiorowym, który zdaniem niektórych prawników daje podstawę do wypłaty pensji za czas strajku.

Ani Związek Nauczycielstwa Polskiego, ani Ministerstwo Edukacji nie mają danych, jak dziś wygląda rozliczanie strajku w szkołach. – To są indywidualne decyzje. Zbiorczych danych nie zbieramy – twierdzi Małgorzata Kaszulanis, rzeczniczka ZNP. Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN, który finansuje oświatę: – Nie monitorujemy sprawy wypłat pensji.

Według Marka Wójcika ze Związku Miast Polskich samorządy w zdecydowanej części pozostawiły środki na pensje dla nauczycieli w szkołach i stosują różne drogi rekompensat. Nauczyciele kwietniową pensję otrzymali z góry, na początku miesiąca, za czas strajku, więc w maju, a nawet w czerwcu powinni mieć ją potrąconą. Chodzi o dwa tygodnie pracy, bo w kwietniu były święta wielkanocne oraz egzaminy. O jaką sumę chodzi? Według wyliczeń Marka Wójcika ok. 750 mln zł – średnio 2,5 tys. zł brutto na nauczyciela, a więc połowy miesięcznej pensji – przeciętnie nauczyciel rocznie wraz z dodatkami i 13. pensją zarabia 66 tys. zł.

– Szkoły rozkładają na raty potrącenia za czas strajku, mogą zaproponować zajęcia dodatkowe np. o o charakterze wyrównawczym. Dyrektorzy mogą też wprowadzić system nagród np. za przygotowanie uroczystości i na tej podstawie rekompensować straty – wylicza Marek Wójcik z ZNP. Jego zdaniem kodeks pracy na to pozwala, byle rozliczanie odbywało się „na korzyść pracownika".

Strajkujący od 8 do 28 kwietnia nauczyciele, by nie stracić pensji, muszą ją odpracować – stanowisko gmin w tej kwestii jest jednoznaczne. Jednak jak się okazuje, nie jest już jasne, jak i kiedy.

– Nie wiemy, jak wybrnąć z tego problemu. Z pewnością środki chcemy zostawić w szkołach, ale forma musi być zgodna z prawem. To jest także w interesie samych nauczycieli – mówi Cezariusz Wiklik, rzecznik prezydenta Jeleniej Góry, który czeka na opinię kancelarii prawnej Związku Miast Polskich. – Szukamy najlepszej, najbardziej transparentnej drogi. Na pewno jedną z dróg jest możliwość odrobienia czasu pracy przez nauczycieli np. poprzez zorganizowanie dnia sportu czy korepetycji. Chcemy, by oni te pieniądze uczciwie zarobili – podkreśla Wiklik.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej