Poseł PiS Jan Dziedziczak: To jest różnica standardów, od razu dymisja, nie ma litości

- Politycy opozycji rzucają hasła, że jest rzekoma farma trolli - fakty są takie, że wiceminister rozmawia z jakąś internautką i jest twarda reakcja - stwierdził Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości, komentując dymisję Łukasza Piebiaka.

Aktualizacja: 21.08.2019 06:16 Publikacja: 20.08.2019 22:23

Łukasz Piebiak

Łukasz Piebiak

Foto: fot. Borys Skrzyński

Po ujawnieniu, że wiceminister sprawiedliwości uczestniczył w akcji dyskredytowania sędziów, podał się on do dymisji. Jak twierdzą autorzy publikacji Onetu, wiceminister Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować Krystiana Markiewicza, szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia i kilkunastu innych sędziów. Piebiak rezygnuje, ale zapowiada pozew przeciw Onetowi, by walczyć o dobre imię.

Dowiedz się więcej: Łukasz Piebiak rezygnuje ze stanowiska wiceministra

- To jest różnica standardów - komentował w programie TVP "Gość Wiadomości" Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości. - Zarzuty wobec naszego wiceministra o to, że wdał się w dyskusję z jakąś internautką (...) i od razu dymisja - nie ma litości - od razu dymisja, bo wiceminister w naszym rządzie powinien być bez skazy - dodał.

Zdaniem Dziedziczaka "politycy opozycji rzucają hasła, że jest rzekoma farma trolli". - Fakty są takie, że wiceminister rozmawia z jakąś internautką i jest twarda reakcja. Jeżeli chodzi o pana Neumanna nie ma żadnej reakcji - porównywał, nawiązując do zawiadomienia Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze na szefa klubu PO-KO.

Jak informuje CBA, funkcjonariusze Departamentu Postępowań Kontrolnych od 4 czerwca 2018 roku do 3 czerwca tego roku prowadzili postępowanie kontrolne dotyczące prawdziwości i prawidłowości oświadczeń o stanie majątkowym złożonych w latach 2013 – 2018 przez Sławomira Neumanna, w związku z wykonywaniem mandatu posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oraz zajmowaniem stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia. Złożono w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwym popełnieniu przestępstwa przez posła PO-KO.

Przeczytaj: CBA złożyło zawiadomienie w sprawie Sławomira Neumanna

- My jesteśmy partią wiarygodną. Słyniemy z tego i to mówią nawet najwięksi krytycy Prawa i Sprawiedliwości, dotrzymujemy słowa, dotrzymujemy tego, co zapowiadamy w kampanii - stwierdził Jan Dziedziczak.

W poniedziałek Onet opublikował artykuł dotyczący urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Według portalu wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia".

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

Inna rozmowa miała dotyczyć ataku medialnego na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału „Iustitii". Materiał na jego temat pojawił się w programie "Alarm" w TVP1.

- Może wybuchnie mała afera w programie Alarm. Mam nadzieję, że nie zawiodłam - pisała kobieta.

W poniedziałek Mateusz Morawiecki poinformował, że poprosił ministra Zbigniewa Ziobro o wyjaśnienia w tej sprawie. Dodał, że decyzję podejmie po otrzymaniu tych informacji.

Do sprawy odniosła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Działania te nie mieszczą się w jakikolwiek sposób w standardach państwa demokratycznego, swoim charakterem przypominając raczej kampanię oszczerstw prowadzoną przez aparat państwa przed 1989 r." - czytamy w stanowisku HFPC.

Po ujawnieniu, że wiceminister sprawiedliwości uczestniczył w akcji dyskredytowania sędziów, podał się on do dymisji. Jak twierdzą autorzy publikacji Onetu, wiceminister Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować Krystiana Markiewicza, szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia i kilkunastu innych sędziów. Piebiak rezygnuje, ale zapowiada pozew przeciw Onetowi, by walczyć o dobre imię.

Dowiedz się więcej: Łukasz Piebiak rezygnuje ze stanowiska wiceministra

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?