Reklama

Policja: Jedenaście osób zatrzymanych podczas sobotnich demonstracji

Jedenaście osób zostało zatrzymanych przez policję podczas sobotnich protestów organizowanych przez Strajk Kobiet w Warszawie. Większość z nich to osoby, które odmówiły podania swoich danych osobowych. Są trzy przypadki naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariuszy - poinformował podczas konferencji prasowej rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak.

Aktualizacja: 29.11.2020 14:18 Publikacja: 29.11.2020 14:00

Policja: Jedenaście osób zatrzymanych podczas sobotnich demonstracji

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

mz

Rzecznik poinformował także, że policjanci wylegitymowali ponad 900 osób, sporządzili ponad 450 notatek do sanepidu i ponad 370 wniosków o ukaranie mandatem.

Marczak podkreślił, że nie można sobotnich protestów w Warszawie określić pokojowymi.

- Wczorajsze wydarzenia na pewno były spokojniejsze od tych, które miały miejsce 18 listopada, ale cały czas nie zgadzamy się z osobami, które wskazują, że są to zgromadzenia pokojowe - powiedział. - Pokojowe zgromadzenia same w sobie zakładają legalność przede wszystkim. A tutaj nie ma cały czas tego zgłoszenia. Zakładają również niełamanie prawa, a tutaj mamy do czynienia z licznymi wnioskami o ukaranie do sądu. Widzimy hasła, które są wznoszone - „To jest wojna”, a jeżeli ktoś tak mówi, to trudno wskazywać, że mamy do czynienia z pokojowym nastawieniem - mówił.

Według rzecznika podczas protestów doszło do "wielu naruszeń wymagających interwencji policji", gdy na przykład manifestanci zablokowali Trasę Łazienkowską. - Wybiegniecie na trasę, gdzie cały czas odbywał się ruch, jest sytuacją, która jest niedopuszczalna - powiedział Marczak.

- Oczywiście mogliśmy to zrobić bardziej dynamicznie, mogliśmy zastosować bardziej brutalne środki przymusu bezpośredniego, mogliśmy być bardziej bezwzględni. Ale nie o to chodzi. Nam zależy na tym, żeby przede wszystkim udrożnić drogę, w sposób bezpieczny znieść osoby z trasy - oświadczył Sylwester Marczak.

Reklama
Reklama


Rzecznik KSP odniósł się też do sytuacji, w której policjant użył gazu wobec posłanki KO Barbary Nowackiej prezentującej legitymację poselską.

- Komendant Stołeczny Policji postawił jedno główne zadanie po wczorajszych wydarzeniach - dokładnie wyjaśnić sytuację z panią poseł, jakie były okoliczności i dlaczego został użyty gaz - poinformował rzecznik.

- Na pewno te zdjęcia, które krążą w przestrzeni publicznej, pokazują jedno: była trzymana w ręku legitymacja i był użyty gaz ze strony policjanta i to są dwa fakty, które w tej chwili są niepodważalne. Teraz musimy sprawdzić dokładnie, jak wyglądało to z drugiej perspektywy, czyli ze strony policjantów - mówił Marczak.

Najwięcej ma wyjaśnić nagranie z kamerki osobistej, noszonej przez policjanta. Ma ono zostać upublicznione. - Elementem najważniejszym w tej chwili to m.in. dokładne zbadanie nagrań z kamerki, którą posiadał policjant i myślę, że to będzie kluczem, bardzo istotnym elementem do tego, żeby zobaczyć, jak wyglądało to wydarzenie z perspektywy samego policjanta i w jaki sposób zachowywały się osoby wokół, ale również w jaki sposób zachowywała się pani poseł - powiedział rzecznik. Sylwester Marczak zaznaczył, że do użycia środka przymusu bezpośredniego doszło podczas "dynamicznych działań". 

Posłanka Barbara Nowacka została spryskana gazem z bliskiej odległości podczas poselskiej interwencji, gdy grupa kilkudziesięciu osób wbiegła na Trasę Łazienkowską. Na zdjęciach opublikowanych w internecie widać, że posłanka trzyma w ręku legitymację poselską.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Ponad 2300 zgłoszeń z profilu Stop Cham Warszawa. „To utrudnia pracę policjantom”
Kraj
Poradziecka wyrzutnia pocisków pod Warszawą? Służby już na miejscu
Kraj
Kolejne rekordy na Lotnisku Chopina. Tylu pasażerów nie było jeszcze nigdy
Kraj
Sensacja za sensacją. Wyschnięta Wisła odsłoniła skarby sprzed stuleci, a nawet tysiącleci
Reklama
Reklama