Jak dowiedziała się „Rz”, warszawska prokuratura, która postawiła Henrykowi Stokłosie 22 zarzuty, w tym m.in. korumpowania urzędników Ministerstwa Finansów, bada nowe wątki dotyczące biznesowej działalności byłego senatora. Są one związane m.in. z prowadzeniem firmy. Czego konkretnie dotyczą, śledczy nie chcą zdradzić. Niewykluczone jednak, że jeśli te nowe tropy się potwierdzą, Stokłosa usłyszy kolejne zarzuty.
Najbliższe trzy miesiące były senator spędzi za kratami. Sąd uznał wczoraj, że zebrany materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu przestępstw, za które grozi wysoka kara.
– Sąd przyznał, że istnieje obawa matactwa i ukrywania się podejrzanego – wyjaśnia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. Tak było wcześniej, gdy biznesmen wyjechał za granicę i wiele miesięcy był poszukiwany.
Obrońca byłego senatora chce złożyć zażalenie na areszt. – Jego przedłużenie wymaga szczególnych okoliczności, które w tym wypadku nie zachodzą – uważa mecenas Jarosław Majewski. Według niego badanie nowych wątków tylko przewleka postępowanie. – Nawet sąd zwrócił uwagę, że prokuratura rozprasza śledztwo – zaznacza Majewski.
Podobnego zdania jest żona byłego senatora. – Prokurator szuka nowych dowodów, bo dotąd zgromadzone są nic niewarte. Kiedy rozpocznie się proces, mąż zacznie się bronić i zabawa się skończy – zapowiada Anna Stokłosa.