Na pikietę pod pomnikiem biskupa Bolesława Kominka na wrocławskim Ostrowie Tumskim zjechali w sobotę członkowie Narodowego Odrodzenia Polski i Obozu Narodowo-Radykalnego z całej Polski. Próbowali przemaszerować tam z dwóch punktów w centrum miasta, jednak policja nie dopuściła do zorganizowanego pochodu. Na Ostrów Tumski nie wpuszczono też grupki anarchistów.
Do starcia doszło jednak wcześniej, gdy narodowcy przemieszczali się na miejsce niewielkimi grupkami. Jedną zaatakowali – według relacji świadków – młodzi anarchiści. Narodowiec ze Słupska, z rozciętą głową, trafił do ambulatorium, ale po dwóch godzinach już składał zeznania na policji. – Drugi pobity zdołał uciec bandytom – mówił Tomasz Pasecki, rzecznik opolskiego ONR.
Władze miasta robiły wszystko, by nie dopuścić do tej demonstracji. Wiosną zeszłego roku podczas podobnej pikiety na wrocławskim rynku doszło do zamieszek i wielkiej bijatyki pomiędzy NOP a anarchistami. Wówczas komentowano nieudolność urzędników oraz powściągliwość policjantów.Dlatego jedną z zaplanowanych tegorocznych demonstracji urzędnicy powstrzymali od razu – nie wydali zgody ONR. Jednak z podobną prośbą wystąpiło NOP, a pracownikom urzędu nie udało się doręczyć odmowy organizatorowi.
– Delegalizacja jest nieważna, nie mamy tego na piśmie – krzyczał Karol Przepióra z wrocławskiego NOP, organizator pikiety. Z namalowanym naprędce sprayem hasłem „Ofiary Katynia – pamiętamy”, narodowcy ruszyli pod wrocławską katedrę.
Początkowo legalną demonstrację nacjonalistów rozwiązał Henryk Zieliński, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich wrocławskiego UM. – Nie widzę jakichkolwiek haseł mających związek ze zbrodnią katyńską– stwierdził sześć minut po jej rozpoczęciu.