– To zdumiewające. Taka interpretacja prowadzi wprost do rozkładu samorządności w Polsce – oburza się poseł Jerzy Rębek z PiS, który kilka tygodni temu zwrócił się do premiera o rozstrzygnięcie sprawy mandatu burmistrza Radzynia Podlaskiego Witolda Kowalczyka.
Kłopoty z prawem tego samorządowca zaczęły się na początku ubiegłego roku. Kowalczyk zakazał wstępu na miejskie targowisko obcokrajowcom, bo – jak przekonywał – stosowali nieuczciwą konkurencję. Sprawa trafiła do sądu, który nie podzielił jego argumentów. Kowalczyk został uznany za winnego, ale sąd odstąpił od wymierzenia mu kary. Jedyną dolegliwością, jaka spotkała burmistrza, była konieczność wpłacenia 2 tys. zł na konto lokalnego hospicjum.
[wyimek]Samorządowiec został skazany za to, że zakazał obcokrajowcom wstępuna targowisko [/wyimek]
Po uprawomocnieniu się wyroku wojewoda lubelski Genowefa Tokarska (PSL) wezwała radzyńskich radnych do wygaszenia mandatu burmistrza. Ci jednak powołali się na opinie prawników, którzy uznali, że nie ma do tego podstaw.
Sprawą zainteresowali się posłowie PiS, którzy o stanowisko poprosili Biuro Analiz Sejmowych i Państwową Komisję Wyborczą. Obie instytucje stwierdziły, że w takim przypadku mandat burmistrza wygasa. Odmienne interpretacje sprawiły, że poseł Jerzy Rębek razem z kilkunastoma kolegami z Klubu PiS o rozstrzygnięcie poprosił premiera. Nad odpowiedzią dla posłów pracowały MSWiA oraz Ministerstwo Sprawiedliwości. Obydwa resorty stanęły po stronie samorządowca. – Pojęcie osoby skazanej nie jest tożsame z pojęciem osoby karanej – stwierdził (z upoważnienia Donalda Tuska) wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. „Skazany, wobec którego sąd odstąpił od wymierzenia kary, orzekając jednocześnie środek karny, nie jest osobą karaną” – napisał.