„Okazało się, że nie ma mojego biurka, a pani dyrektorka twierdzi, że ja je gdzieś oddałem: pana wina, bo pan nie pilnował swojego biurka”; „Tu się czuję jakbym wpadał w taki kisiel (...) jest dramatyczna różnica w rzeczach, które wydają się niezauważalne na co dzień, a które powodują, że tu się grzęźnie”.
To tylko niektóre opinie naukowców, którzy wrócili z zagranicy na polskie uczelnie i wzięli udział w badaniu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Sprawdzała ona kariery laureatów jej programów: Kolumb (finansowanie staży za granicą) oraz Homing (pomoc naukowcom, którzy po latach wracają do kraju). Wczoraj fundacja opublikowała raport na ten temat.
– Wrócić nie jest trudno, ale niełatwy jest okres po powrocie – mówi dr Izabela Wagner z Instytutu Socjologii UW, która przeprowadziła badanie. Młodzi naukowcy skarżą się na niechęć środowiska, które postrzega ich jako konkurencję, ale bardziej doskwierają im niskie pensje. – Za 1400 zł po prostu nie można wyżyć. Takie zarobki pognębiają młodych naukowców – mówi socjolog.
„Byłem zatrudniony na takim dziwnym etacie asystenta – zarabiałem tyle co sprzątacz lub portier (...) miałem już doktorat, ale oni jakby nie uznali tego doktoratu” – opisuje swoją sytuację jeden z badanych.
– Po egzaminie na studia doktorskie przez sześć miesięcy pracowałam w Instytucie Chemii Fizycznej PAN za darmo. Miałam obiecane stanowisko, ale na skutek różnych przesunięć personalnych okazało się, że nie ma tego etatu – opowiada „Rz” dr Renata Solarska, laureatka programu Homing.