„Gazeta Wyborcza” na pierwszej stronie rozpoczyna cykl pt. „Co dalej z Platformą”. Co być może wypadałoby prowadzić biuletynowi wewnętrznemu PO „POgłos”, ale gdy robi to wielki ogólnopolski dziennik, to niebezpiecznie zbliża go do owego „POgłosu”.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/01/12/dominik-zdort-partia-tuska-na-kozetce/]skomentuj na blogu[/link] [/b][/wyimek]
Jeszcze dziwniejszy jest pierwszy wywiad z cyklu – Janusz Palikot, zupełnie na poważnie, przedstawia plan ratowania swojej partii. Następny ma być Jarosław Gowin. I już nawet trudno ocenić, czy to dowartościowanie Gowina (bo Palikot jest wiceszefem klubu, a Gowin jednym z wielu posłów) czy wzmocnienie Palikota (bo platformerskiego trefnisia Palikota traktuje się w „GW‚ równie poważnie, jak intelektualistę Gowina). Jedno trzeba przyznać - Janusz Palikot tym razem wyjątkowo stonowany i mało agresywny.
Głęboką psychoanalizę Platformy prowadzi też „Polska. The Times” w swoim warszawskim wydaniu (dodaję, to, bo czasem czytelnicy są zdezorientowani widząc, że w wydaniach lokalnych tego pisma po politycznych analizach nie ma śladu). To dziwny tekst. Autorka tekstu Anna Wojciechowska stawia już w tytule odważną tezę: po piątkowej klęsce PO, opozycja przejmie inicjatywę w komisji hazardowej. Po czym cytuje wypowiedzi ekspertów i znawców tematu (oraz własne przemyślenia), które tej tezie zaprzeczają. Prof. Paweł Śpiewak: „nie ma mowy o żadnym przełomie (...) Donald Tusk świetnie wyczuwa nastroje społeczne (...) PO może stracić kilka procent, ale PiS nic nie zyska”. A potem sama Wojciechowska pisze, że niedawny sondaż „Wiadomości”: „spektakularna klęska PO nie musi się przełożyć na jej realną pozycję” i „nie zależnie do czego PO posunie się w komisji, nie ma to znaczenia”. W rezultacie wygląda to tak, jakby autorka napisała tekst, a potem redaktor dołożył do tego własną, niezgodną z faktami tezę.
Na koniec koncepcja z tego samego tekstu bardzo ekstrawagancka: otóż zdaniem „Polski” Donald Tusk zdecydował się na skompromitowanie Platformy, podkopanie pozycji swojej partii, byle tylko przy okazji lekko osłabić Grzegorza Schetynę. Pisze oto Anna Wojciechowska, że premier mógł zatrzymać agresywną akcję PO w komisji (wyrzucenie Kempy i Wassermanna), ale tego nie zrobił, tylko po to, aby móc potem zaatakować Schetynę. Autorka „Polski” dodaje jeszcze, że Tusk zasugerował Waldemarowi Pawlakowi, aby jego partia w sprawie przywrócenia posłów PiS głosowała przeciw Platformie.