– Zbadaliśmy łącznie 120 czynów w tzw. wątku korupcyjnym sprawy Mirosława G., dotyczących głównie przyjmowania i wręczania korzyści majątkowych – mówi „Rz” Monika Lewandowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Wszystkie umorzyliśmy wobec braku dowodów przestępstwa lub znikomej szkodliwości społecznej.
Mirosław G. był ordynatorem kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie. Po jego zatrzymaniu w 2007 r. na uruchomiony w CBA telefoniczny numer antykorupcyjny wpłynęło wiele sygnałów o łapówkarstwie wśród lekarzy. Miały dotyczyć nie tylko Mirosława G., ale były sprawdzane w ramach jednego śledztwa. 120 z nich zajęli się śledczy.
W których pojawiał się G.? Był m.in. anonimowy sygnał o tym, że dr G. miał domagać się łapówki od ciotki dyrektora szpitala MSWiA. – Jak zeznał lekarz, który miał być świadkiem korupcyjnej oferty, wśród personelu szpitala krążyły plotki, że dr G. miał żądać od ciotki dyrektora 20 tys. zł za zabieg. Ale on sam nic takiego nie widział. Dyrektor szpitala też o niczym takim nie słyszał – mówi „Rz” jeden z prokuratorów. Ten wątek umorzono z braku dowodów.
Także inne sygnały o rzekomym żądaniu czy braniu łapówek przez G. nie znalazły potwierdzenia. Co do dwóch zdarzeń przyjęcia przez dr. G wartej 30 zł książki i słodyczy śledczy – choć uznali, że miały miejsce – postępowanie umorzyli z powodu niskiej szkodliwości.
Obecnie jedyne korupcyjne zarzuty ciążące na Mirosławie G. to te, które znalazły się akcie oskarżenia, jaki trafił do sądu w 2008 r. Obejmuje on ok. 40 czynów. Proces w tej sprawie toczy się w Warszawie.